Do zdarzenia doszło w grudniu 2016 r. Do szpitala w Sandomierzu z bólami w klatce piersiowej zgłosił się 56-letni mężczyzna. "Został przyjęty przez lekarza, który z uwagi na wyniki przeprowadzonego badania skierował go na oddział kardiologiczny. Pacjent został następnie przyjęty na SOR, ale po pięciu godzinach lekarz zwolnił go do domu i zalecił kontrolę u lekarza rodzinnego za trzy dni. Pacjent zmarł w domu dwa dni po wyjściu ze szpitala" - przekazała prokuratura. W przygotowanej przez biegłych opinii wynika, że lekarz z SOR sandomierskiego szpitala "dopuścił się błędu diagnostycznego polegającego na przedwczesnym zaniechaniu niezbędnej diagnostyki pacjenta, a tym samym nieumyślnie naraził go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu". Przesłuchany w charakterze podejrzanego lekarz złożył wyjaśnienia, w których nie przyznał się do zarzucanych mu czynów argumentując, że jego postępowanie wobec pacjenta było prawidłowe. Mężczyźnie grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub do roku więzienia. W ubiegłym roku w całym kraju toczyło się 5678 postępowań dotyczących błędów medycznych. To o blisko 15 proc. więcej postępowań niż w 2016 roku, kiedy prokuratorzy prowadzili niecałe 5 tys. tego typu spraw.