Najpierw obrońca samorządowców prosił o wypuszczenie ich z aresztu. Sąd się nie zgodził, bo zachodziła obawa matactwa. W chwilę później okazało się, że cała trójka mogła uzgadniać sobie swoje zeznania podczas ponadgodzinnego konwoju z więzienia na salę sądową. Sąd Rejonowy w Starachowicach częściowo odtajnił proces dwóch byłych samorządowców oraz trzech innych osób. Sędziowie przychylili się do wniosku jednego z obrońców b. starachowickich samorządowców i postanowili, że rozprawy będą niejawne tylko w części dotyczącej tajnych materiałów dowodowych. Niestety, przed mieszkańcami Starachowic i tak zamknięto drzwi sądu. Ktoś wpadł na pomysł, że obywatele nie będą mogli wejść na salę sądową. Polskie prawo nie umożliwia zamykania sądu w godzinach pracy.