Nagranie jest kiepskiej jakości. Widać na nim jednak pięciu mężczyzn w chustach i czarnych maskach, stojących za związanym mężczyzną. Amerykanin siedzi na krześle, przedstawia się jako Nick Berg. Jestem synem Michaela, mam brata i siostrę - Davida i Sarę. Mieszkam w Filadelfii - mówi. Chwilę później zostaje ścięty. Jego głowę egzekutorzy trzymają przez pewien czas przed kamerą. Jednocześnie grupa powiązana z Al-Kaidą- zapowiada więcej egzekucji tego rodzaju. Na stronie znalazła się sugestia, że mordu mógł dokonać osobiście Abu Musab al-Zarkawi. A jeśli nawet tego nie uczynił, to bierze za nią odpowiedzialność. Jordańczyk Abu Musab al-Zarkawi figuruje na międzynarodowych listach najbardziej poszukiwanych terrorystów z Al-Kaidy. USA uważają Zarkawiego za głównego autora morderczych ataków w ostatnich miesiącach w Iraku, władze hiszpańskie - za możliwego zleceniodawcę krwawych zamachów 11 marca w Madrycie. W oświadczeniu odczytanym przez jednego z mężczyzn jest mowa o tym, że grupa proponowała amerykańskiej administracji wymianę tego więźnia na kilku z zakładu karnego w Abu Ghraib, lecz spotkało się to z odmową. "Toteż oświadczamy, że honoru muzułmańskich mężczyzn i kobiet w Abu Ghraib i innych muzułmanów nie może okupić nic poza krwią i duszą. Nie dostaniecie od nas niczego prócz trumien" - napisano w oświadczeniu. Rodzina 26-letniego Berga powiedziała, że została powiadomiona wczoraj przez amerykański Departament Stanu o znalezieniu martwego syna w Bagdadzie. Berg zaginął 9 kwietnia. Tego samego dnia nie doliczono się też siedmiu amerykańskich pracowników korporacji Halliburton i dwóch wojskowych, których konwój zaatakowano na przedmieściach Bagdadu. Jeden pracownik korporacji Thomas Hamill zdołał uciec porywaczom. Sprawa maltretowania więźniów wyszła na jaw po publikacjach w amerykańskich i brytyjskich gazetach zdjęć żołnierzy poniżających uwięzionych Irakijczyków. <a href="https://wydarzenia.interia.pl/news?inf=499343"class="more" style="color:#07336C">Więcej na ten temat</a> Skandal ma coraz poważniejsze konsekwencje. Ostatnie sondaże w USA pokazały, że afera zachwiała notowaniami popularności prezydenta Stanów Zjednoczonych George W. Busha. <a href="https://wydarzenia.interia.pl/news?inf=500551"class="more" style="color:#07336C">Więcej na ten temat</a> <a href="https://wydarzenia.interia.pl/irak"class="more" style="color:#07336C">Zobacz także: IRAK - raport specjalny</a>