W czwartek przy okazji wizyty w Pasawie w Niemczech szef Komisji odniósł się m.in. do napiętych po konflikcie na Ukrainie relacji między UE a Rosją i opowiedział się za odprężeniem. "Musimy postarać się o bardziej pożyteczne relacje z Rosją. To nie jest sexy, ale jest to konieczne. Nie może być dalej tak jak jest" - powiedział Juncker, cytowany przez niemieckie media. Dodał, że nie chodzi o całkowitą zgodność, ale ustanowienie rozsądnej podstawy do rozmów. Juncker ocenił, że amerykański prezydent <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-barack-obama,gsbi,1011" title="Barack Obama" target="_blank">Barack Obama</a> zdegradował Rosję do roli "mocarstwa regionalnego". "Rosję trzeba traktować przyzwoicie" - powiedział szef KE. "Nie możemy pozwolić, by Waszyngton dyktował nam nasze relacje z Rosją" - dodał. W piątek na konferencji prasowej w Brukseli rzecznik Komisji Europejskiej Margaritis Schinas nie potrafił potwierdzić, że wypowiedź Junckera przytoczono dokładnie. Jak powiedział, szef Komisji miał na myśli to, że UE i USA mają swoje własne interesy, jeśli chodzi o stosunki z Rosją, <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-unia-europejska,gsbi,46" title="Unia Europejska" target="_blank">Unia Europejska</a> potrzebuje Rosji jako partnera, ale także "trzeba jasno mówić Rosji o tym, co nam się nie podoba i co nam się podoba". Schinas podkreślił, że szef KE, jeszcze zanim objął tę funkcję, mówił o konieczności pozostawienia otwartych kanałów dialogu z Moskwą. "Nie sądzę, by było to sprzeczne z obecną polityką UE wobec Rosji" - powiedział Schinas. Dodał, że każdy ma prawo dowolnie interpretować wypowiedź szefa Komisji.