Do erupcji wulkanu doszło w niedzielę i był to najsilniejszy wybuch tego wulkanu w ostatnich 40 latach. Wulkan wyrzucał słup popiołów na wysokość 10 tys. metrów. Wobec trudnych warunków panujących wokół odległego o 50 km od stolicy Gwatemali Wulkanu Ognia po jego erupcji, agencja do walki z klęskami żywiołowymi zawiesiła po 72 godzinach akcję ratowniczą. Wznowienie poszukiwań zaginionych mieszkańców okolic wulkanu prawdopodobnie nie nastąpi w najbliższych dniach. Gwatemalski Narodowy Instytut Sejsmologii, Wulkanologii i Meteorologii ostrzegł w czwartek, że w rejon masywu Wulkanu Ognia dotrą w ciągu najbliższych godzin ulewne deszcze i burze, co może spowodować zejście ze zboczy wulkanu, liczącego 3763 metry wysokości, groźnych lawin popiołów wulkanicznych i błota. Szef Gwatemalskiego Instytutu Medycyny Sądowej Fanuel Garcia poinformował, że ustalanie tożsamości zabitych jest trudne, bo niektóre zwłoki zostały zniekształcone i pozbawione linii papilarnych, w związku z tym niezbędne będzie pobieranie próbek DNA lub zastosowanie innych metod. Wskutek szkód wyrządzonych przez potężną erupcję ucierpiały prawie dwa miliony mieszkańców wsi, osiedli i miasteczek położonych wokół Wulkanu Ognia. Volcan de Fuego, czyli Wulkan Ognia, liczący 3763 metry wysokości, pozostaje nieprzerwanie aktywny co najmniej od czasów podboju Ameryki przez hiszpańskich konkwistadorów.