Wcześniej informowano o 12 ofiarach śmiertelnych; wśród nich miało być czterech Europejczyków. Świadkowie mówili też, że napastników było co najmniej czterech. Do strzelaniny doszło w mieście Grand Bassam, gdzie weekendy spędzają mieszkańcy oddalonego o 40 km Abidżanu, dawnej stolicy WKS. Turyści z Zachodu także często odwiedzają tamtejsze plaże, bary i hotele. Do zamachu przyznała się Al-Kaida Islamskiego Maghrebu (AQMI). Portal SITE monitorujący strony internetowe dżihadystów poinformował, że to ekstremistyczne ugrupowanie zamieściło w niedzielę w internecie wiadomość o ataku "trzech bohaterów" na kurort Grand Bassam. Według resortu spraw wewnętrznych WKS uzbrojeni ludzie zaatakowali też trzy hotele. Prezydent Francji Francois Hollande potępił zamach, w którym zginął co najmniej jeden Francuz. Zapewnił też, że Wybrzeże Kości Słoniowej może liczyć na wsparcie logistyczne i wywiadowcze Paryża, by schwytać sprawców. Jeden ze świadków powiedział AFP, że uzbrojeni i zakapturzeni napastnicy ostrzelali gości hotelu Etoile du sud, a następnie wybiegli na plażę i otworzyli ogień do znajdujących się tam ludzi. Inny świadek twierdzi, że jeden z napastników krzyczał: "Allah Akbar". Do strzelaniny doszło prawie dwa miesiące po ataku dżihadystów na odwiedzane przez zagranicznych gości hotel i kawiarnię w sąsiednim Burkina Faso. W ataku w stolicy tego kraju Wagadugu zginęło 29 osób, w tym 14 cudzoziemców.