Przez prawie 30 lat Aiello nie pokazywała publicznie swojej twarzy. Zakrywała ją ze względów bezpieczeństwa również podczas niedawnej kampanii wyborczej, w której uczestniczyła jako kandydatka Ruchu Pięciu Gwiazd. Nie było jej zdjęć na ulotkach, plakatach i wszelkich materiałach wyborczych. Ubiegała się o mandat w okręgu w swych rodzinnych stronach, czyli Trapani. Stamtąd pochodzi również poszukiwany od ćwierć wieku boss bossów sycylijskiej mafii - Matteo Messina Denaro. Od marca Aiello po raz pierwszy zasiada w Izbie Deputowanych, ale również w pierwszych miesiącach sprawowania mandatu nie ujawniała swego oblicza. Także w jej legitymacji parlamentarnej nie zamieszczono fotografii. Swą twarz ujawniła dopiero w środę w swym okręgu wyborczym podczas zorganizowanych koło Trapani obchodów 35. rocznicy śmierci kapitana karabinierów Mario D'Aleo, zabitego przez cosa nostra. W trakcie ceremonii 51-letnia Aiello po raz pierwszy pozwoliła się sfotografować. Historia deputowanej jest pełna dramatów. Gdy miała 18 lat, została zmuszona do małżeństwa z synem mafiosa Vito Atrii, Nicolo. Obaj mężczyźni zostali później zamordowani. Piera Aiello była świadkiem zabójstwa swego męża. Postanowiła ujawnić tożsamość morderców i zaczęła współpracować z wymiarem sprawiedliwości razem ze swą szwagierką Ritą Atrią, która odcięła się od swej mafijnej rodziny. Obie podjęły współpracę z sędzią śledczym Paolo Borsellino, który wkrótce potem został zamordowany przez sycylijską mafię w zamachu. Po śmierci Borsellino Rita Atria popełniła samobójstwo. Od prawie trzech dekad Aiello żyje pod ochroną policji i mieszka w tajnym miejscu poza Sycylią. Otrzymała tam nową tożsamość. W ostatnich latach działała w stowarzyszeniach antymafijnych i organizacjach nawołujących do sprzeciwu wobec wymuszeń. "Zostałam wybrana w rejonie Trapani, skąd pochodzę. Za sprawą mego kandydowania wróciłam do swych stron rodzinnych, z którymi musiałam się rozstać 27 lat temu, kiedy mnie stąd zabrano" - powiedziała podczas ceremonii Piera Aiello. Dodała, że swoje prawdziwe imię i nazwisko odzyskała, gdy weszła do parlamentu. "Teraz na mojej ziemi odzyskuję swoją twarz. Od lat nie mam swych fotografii; nie mogłam nawet zrobić sobie zdjęć z moimi dziećmi. Jedyne, jakie mam, pochodzą z czasów, gdy się urodziły" - wyjaśniła deputowana. Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)