W wywiadzie prasowym obecny burmistrz Rzymu powiedział, że żona Berlusconiego jest osobą niezwykłą i dlatego, biorąc przykład z podejmującego śmiałe decyzje personalne prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego, marzyłby o tym, by zwerbować ją do swej drużyny. - Veronikę Berlusconi wyróżniają dwie rzadkie cechy, przydatne naszemu krajowi; ma otwarty umysł, jest ciekawa świata, ma wielką autonomię intelektualną. Wydaje mi się, że to pierwszoplanowa osobowość - podkreślił Veltroni wyrażając następnie podziw dla jej dyskrecji i skromności. Niemal pewny przyszły lider Partii Demokratycznej, tworzonej z kilku koalicyjnych centrolewicowych ugrupowań, przyznał, że nie wie jeszcze, jaką rolę powierzyłby żonie przywódcy opozycji w nowym ugrupowaniu. Dziennik "Corriere della Sera" przypomina, że w przeszłości żona Silvio Berlusconiego wielokrotnie wyrażała poglądy, sprzeczne z tymi, głoszonymi przez centroprawicę. Ta była aktorka, żyjąca od lat w cieniu męża i bardzo rzadko pojawiająca się publicznie, deklaruje się jako pacyfistka i zwolenniczka liberalizacji ustawy o sztucznym zapłodnieniu. W lutym zeszłego roku ogłosiła na pierwszej stronie lewicowego dziennika "La Repubblica", zdecydowanie nieprzychylnego wobec Berlusconiego, głośny list otwarty do męża, w którym zażądała publicznych przeprosin za jego zachowanie wobec innych kobiet. Jej niezwykle mocne słowa wzbudziły wówczas powszechny podziw. W komentarzu zatytułowanym "Żona największego wroga" publicysta dziennika "Corriere della Sera" napisał: "Nigdzie coś takiego się nie wydarzyło: Bush nie prosił Hillary do rządu, Brown nie flirtuje z młodą żoną Camerona (przywódcy brytyjskich konserwatystów-PAP). Ale to są Włochy". - Może stara zasada "wróg mojego wroga jest moim przyjacielem" już nie jest ważna. Chyba, że wróg ma żonę; wtedy wszystko staje się bardziej perfidne i daje większą satysfakcję - zauważa dziennik.