Była to, jak podkreślają władze, najtragiczniejsza katastrofa w żegludze rzecznej od 30 lat. 80 osób uratowano w niedzielę, gdy wybudowany w roku 1955 dwupokładowy statek "Bułgaria" zatonął podczas rejsu wycieczkowego w rosyjskim Tatarstanie. Rosyjskie media poinformowały, że około 60 pasażerów statku to były dzieci. Ci, którzy przeżyli katastrofę, utrzymują, że około 30 dzieci zebrało się w sali zabaw na kilka chwil przed katastrofą. - Praktycznie żadnemu dziecku nie udało się przeżyć - mówiła jedna z uratowanych pasażerek Natalia Makarowa w rosyjskiej telewizji państwowej. Powiedziała, że nie zdołała utrzymać swej 10-letniej córki, gdy próbowały uciec przed żywiołem. - Zostaliśmy pogrzebani żywcem na łodzi jak w metalowej trumnie - dodała Makarowa, która ostatecznie zdołała się wydostać ze statku. Sonia Zakirowa czeka na brzegu we wsi Siukiejewo na wieści o zaginionym wnuku i synowej w ciąży. - Nikt nam nic nie mówi. Czy żyją, czy nie - płacze kobieta. Mówi, że w jej syna, który przeżył, uderzyła wielka fala, wyrywając mu z rąk synka. - Nie możecie przywrócić dzieci do życia, ale odnajdźcie ich ciała. Nie chcę od was pieniędzy, chcę przytulić dzieci i godnie je pochować - powiedziała inna osoba lokalnym urzędnikom. Michaił Korbanow wydawca specjalistycznego magazynu o transporcie wodnym powiedział, że to najtragiczniejszy wypadek w rosyjskiej żegludze śródlądowej od 1983 roku, gdy również na Wołdze statek wycieczkowy "Aleksandr Suworow" uderzył w przęsło mostu kolejowego. Wówczas zginęło co najmniej 176 ludzi. Dokładna liczba nie jest znana, bo i wówczas na pokładzie znajdowali się pasażerowie na gapę. Prezydent Rosji <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-dmitrij-miedwiediew,gsbi,1381" title="Dmitrij Miedwiediew" target="_blank">Dmitrij Miedwiediew</a>, który ogłosił 12 lipca dniem żałoby narodowej, ocenił, że do wypadku by nie doszło, gdyby przestrzegano zasad bezpieczeństwa. "Bułgaria" to dwupokładowy statek motorowy zbudowany w roku 1955 w Czechosłowacji. Ta wycieczkowa jednostka wracała do stolicy regionu, Kazania, gdy zatonęła w głębokiej na 20 metrów wodzie w odległości ok. 3 km od brzegu.