Elektrownia Hinkley Point w południowo-zachodniej Anglii ma być zaprojektowana i zbudowana przez francuski koncern EDF. Koszt jej budowy i eksploatacji - 18 miliardów funtów - ma być tak wielki, że państwo zagwarantowało EDF dwukrotnie wyższą od przeciętnej stawkę za odprowadzaną do sieci energię. Przez 35 lat płacić będą za to brytyjscy konsumenci. Brytyjskie media alarmują ponadto, że EDF ma problemy bezpieczeństwa ze swymi reaktorami, nie tylko w samej Francji, ale i w Finlandii. Jak donosi dzisiejszy "Daily Telegraph", premier Theresa May ma natomiast jeszcze inne zastrzeżenia. Niespełna rok temu, jej poprzednik, David Cameron, wciągnął do spółki Chiny, które mają być w jednej trzeciej udziałowcem w inwestycji.Theresa May uważa jednak, że to niebezpieczne. Chińskie służby wywiadowcze prowadzą nadal wrogie działania przeciw Wielkiej Brytanii, a państwowe firmy, które mają opracować oprogramowanie elektrowni, mogłyby w razie jakiegoś kryzysu uzyskać możliwość zakłócenia całej brytyjskiej energetyki.