41-latek przyznał się przed sądem w londyńskim Snaresbrook do tego, że odbył stosunek seksualny z 13-latką w swoim mieszkaniu. Następnie przez dwa tygodnie napastował ją telefonicznie, aż ofiara zwierzyła się koledze, który poinformował o wszystkim policję. Mężczyzna został skazany na osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata mimo, że w jego mieszkaniu odkryto dziecięcą pornografię, a także materiały pornograficzne z udziałem zwierząt. Oburzenie opinii publicznej wywołał jednak nie sam wyrok, ale przede wszystkim sposób, w jaki nastolatka była traktowana przed sądem. Jeden z adwokatów stwierdził, że jest "seksualnym drapieżnikiem", zwracał uwagę na jej prowokujące zachowanie i podkreślał, że jest "doświadczona seksualnie". Sąd uznał to za okoliczności łagodzące. W kilka dni na stronie change.org pod petycją, która wyraża oburzenie sposobem traktowania ofiar molestowania seksualnego przez wymiar sprawiedliwości w kontekście tego konkretnego przypadku, podpisało się ponad 30 tys. osób. Protestowało też wiele pozarządowych organizacji broniących praw ofiar gwałtów. Powszechne zainteresowanie sprawą spowodowało, że autor słów o "seksualnym drapieżniku" został zawieszony. Czeka go teraz postępowanie dyscyplinarne. Rozpatrzone zostaną również oficjalne skargi na sędziego - informuje brytyjski "Independent", który pierwszy pisał o zaniedbaniach w trakcie procesu.