Sądowy nakaz jest efektem niedzielnego zatrzymania sześciu osób. Dwa dni później Maduro oświadczył, że ich zeznania wskazują na udział w zamachu "finansistów" i innych osób, w tym Julio Borgesa - jednego z najbardziej prominentnych liderów wenezuelskiej opozycji i deputowanego, który przebywa na uchodźstwie w Kolumbii. Do ataku na Maduro doszło w sobotę w wenezuelskiej stolicy, gdy prezydent wygłaszał przemówienie podczas uroczystości wojskowej. Wśród uczestników miało eksplodować wówczas kilka dronów, a jeden z wybuchów nastąpił niedaleko ustawionego na ulicy podwyższenia, z którego przemawiał szef państwa. Maduro przerwał przemówienie i oddalił się z miejsca zdarzenia, ale rannych zostało siedmiu żołnierzy. Do spowodowania incydentu przyznała się na Twitterze nieznana dotąd grupa przedstawiająca się jako "patriotyczni żołnierze i cywile" pod nazwą "Flanelowi żołnierze" (Soldados de Franelas). Weryfikacja ich deklaracji nie była możliwa. Julio Borges to deputowany do Wenezuelskiego Zgromadzenia Narodowego z ramienia partii Primero Justicia. W 2006 roku był kandydatem swojego ugrupowania w wyborach prezydenckich.