Opozycyjna Koalicja na rzecz Jedności Demokratycznej (MUD) zdobyła w tych wyborach większość, i to od razu większość konstytucyjną - 112 mandatów w 167-miejscowym parlamencie. Zjednoczona Partia Socjalistyczna Wenezueli (PSUV) prezydenta Nicolasa Maduro uzyskała tylko 55 mandatów. Jednak 30 grudnia <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-sad-najwyzszy,gsbi,28" title="Sąd Najwyższy" target="_blank">Sąd Najwyższy</a> Wenezueli zawiesił do czasu rozpatrzenia skarg wyborczych inaugurację czterech deputowanych - trzech z obozu antyrządowego i jednego z rządzącej partii socjalistycznej. Opozycja nazwała to sędziowskim zamachem stanu. Bez zawieszonych deputowanych MUD nie ma większości konstytucyjnej. Ostatecznie na wtorkowej, inauguracyjnej sesji parlamentu owych czterech deputowanych nie zaprzysiężono. Konstytucyjna większość 2/3 dawałaby szerokie uprawnienia, w tym prawo do odwoływania sędziów Sądu Najwyższego, mianowania prokuratora generalnego oraz uchwalania nowelizacji konstytucji, a także zainicjowania referendum w sprawie odwołania Maduro. MUD zapowiada, że jedną z jego pierwszych inicjatyw będzie uchwalenie amnestii dla uwięzionych krytyków socjalistycznego reżimu, których uważa za więźniów politycznych.