Wybuch nastąpił w środę wieczorem w warsztacie w przemysłowej dzielnicy Bostonu. W czwartek ustalono, że był to efekt zajęcia się ogniem oparów alkoholu. Świadkowie nie słyszeli jednak żadnej eksplozji, ujrzeli tylko nagły rozbłysk i kłęby czarnego dymu. Strażacy znaleźli wewnątrz warsztatu ciała pięciu mężczyzn. Miejscowe media donoszą dzisiaj że warsztat wynajmował Litwin, a wśród osób przychodzących obejrzeć miejsce wypadku byli imigranci z Łotwy. Lokalna policja przeprowadziła ostatnio rewizje w kilku sklepach alkoholowych w Bostonie, konfiskując butelki podrobionych markowych wódek. Te poszlaki sugerują, że w Bostonie spaliła się nielegalna gorzelnia prowadzona przez imigrantów z Europy wschodniej. Pędzenie bimbru jest w Wielkiej Brytanii rzadkością. W minionej dekadzie zamknięto jednak co najmniej dwie nielegalne gorzelnie, a w 18. i 19. wieku niemal cała produkcja szkockiej whisky była pokątna.