"Dziś rano zwiedzałem miejsce zamachu. (...) Szkody są szokujące i to cud, że żaden z mieszkańców nie zginął" - pisał Lee w sobotę na Twitterze. W liście do prezydenta zwrócił się o pomoc federalną. Podkreślił, że eksplozja dotknęła ponad 20 lokalnych centrów telefonicznych, stacjonarne linie telefoniczne oraz usługi komórkowe. Jak uzasadniał, zakłóciła serwis nawet w sąsiednich stanach Kentucky i północnej Alabamie. Trump został poinformowany Amerykańskie radio publiczne NPR cytuje rzecznika Białego Domu, który oznajmił, że Trump został poinformowany o wybuchu w piątek i "wyraził wdzięczność niesamowitym pierwszym ratownikom". Organy ścigania otrzymały ponad 500 wskazówek w sprawie eksplozji, a inspektorzy śledczy przeszukują wrak samochodu kempingowego w którym umieszczono ładunek wybuchowy. Władze nie potwierdziły tożsamości rzekomego sprawcy, o którym wspominała telewizja CBS. "Łajdak postanowił siać zniszczenie" - To jak gigantyczna układanka stworzona przez bombę, która rozrzuciła dowody na wiele kwartałów ulic miasta - mówił w sobotę na konferencji prasowej prokurator federalny w Tennessee Don Cochran dodając, że w jego przekonaniu prowadzący dochodzenie znajdą winowajcę. Cochran opisywał sprawcę jako "łajdaka, który w bożonarodzeniowy poranek, zamiast szerzyć radość i wiwat, postanowił siać zniszczenie". Okoliczności eksplozji NPR przypomina, że wybuch nastąpił w piątek ok. 6.30 miejscowego czasu w kilka godzin po tym, jak pojazd został zaparkowany w Nashville przed budynkiem firmy telekomunikacyjnej AT&T. Ok. 1 w nocy nagrany głos ostrzegł przed eksplozją. Policja wchodziła do pobliskich domów, aby ewakuować mieszkańców. Kiedy ok. 6:30 pojazd eksplodował, spowodował przerwy w komunikacji, zakłócając m.in. działanie lokalnych systemów kontroli lotów i zawieszając je krótko na międzynarodowym lotnisku w Nashville. Obecnie miejscowa policja współpracuje z FBI i Biurem ds. Alkoholu, Tytoniu, Broni Palnej i Materiałów Wybuchowych (ATF), aby ustalić, kto był odpowiedzialny za wybuch. - Setki agentów, analityków i pracowników FBI przebywają w Nashville - mówił cytowany przez NPR agent specjalny z biura terenowego FBI w Memphis Douglas Korneski. Jego zdaniem prowadzący dochodzenie nie są jeszcze pewni, czy sprawca działał w pojedynkę, czy w grupie. - Przyglądamy się kilku osobom - wyjaśnił Korneski. Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski