Chemikalia będą rozpryskiwane przez samoloty typu <a class="textLink" href="https://geekweek.interia.pl/marki-i-produkty-c-130-hercules,gsbi,3554" title="C-130 Hercules" target="_blank">C-130 Hercules</a> wyposażone w specjalną aparaturę. Plama ropy u wybrzeży Luizjany i AlabamyRównolegle prowadzona jest walka z ropą przez jednostki nawodne Straży Przybrzeżnej i Marynarki Wojennej USA. Ropa naftowa, która wydobywa się z odwiertu pod zatopioną platformą wiertniczą w tempie ok. 5 tys. baryłek dziennie, dotarła już do wybrzeży Luizjany i Alabamy. Akcję utrudnia pogarszająca się <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tagi-pogoda,tId,93486" title="pogoda" target="_blank">pogoda</a> i wiatr spychający ropę na bagniste wybrzeża Luizjany, pełne zatok, zalewów i przybrzeżnych jezior, które są siedliskiem setek gatunków ptaków i innych zwierząt. Wiatr jest tak silny, że warstwa ropy unosząca się na wodzie przedostaje się przez specjalne pływające zapory. Ochotnicy, wśród nich lokalni rybacy dla których wyciek ropy grozi zniszczeniem łowisk i ruiną finansową, ratują ptaki oblepione grubą warstwą ropy. Za wyciek ropy odpowiada BP Tymczasem amerykańskie media ujawniły dokumenty, z których wynika, że koncern British Petroleum, do którego należy zniszczona platforma Deepwater Horizon, minimalizował niebezpieczeństwo awarii podczas podwodnych wierceń. Specjaliści BP uważali katastrofę, jak się wydarzyła, za praktycznie niemożliwą. Wciąż nie udało się ustalić jej przyczyn. Według ocen ekspertów, może dojść do skażenia większego niż podczas katastrofy tankowca Exxon Valdez u wybrzeży Alaski w 1989 r. Wyciekło wówczas do morza 11 mln galonów (41 mln litrów) ropy. Ze zniszczonej platformy wyciekło dotychczas ok. 1,6 mln galonów (6 mln litrów), ale nic nie wskazuje aby wyciek udało się w najbliższym czasie opanować. Obecnie plama ropy ma ok. 200 km długości i 70 km szerokości.Prezes koncernu naftowego BP Tony Hayward zadeklarował, że jego firma zlikwiduje w całości skutki katastrofy ekologicznej i zapewni rekompensaty poszkodowanym. Eksploatację platformy prowadziła wynajęta przez BP spółka wiertnicza Transocean z siedzibą w Szwajcarii. Gubernator Alabamy wprowadził stan wyjątkowy Guberantor stanu Alabama Bob Riley ogłosił wczoraj stan wyjątkowy w związku z zagrożeniem stwarzanym przez wyciek ropy. Riley oświadczył, że rozszerzająca się plama ropy wydobywającej się ze zniszczonej wybuchem platformy wiertniczej "stwarza poważne zagrożenie dla środowiska naturalnego i gospodarki naszego stanu". Wcześniej stan wyjątkowy wprowadzili gubernatorzy stanów Luizjana i Floryda. Według agencji ratingowej Fitch, koszty powstrzymania wycieku i oczyszczenia okolicznych akwenów mogą sięgnąć od 2 od 3 mld dolarów.