Republikanie w Izbie Reprezentantów i Senacie obawiają się, że postępowanie Trumpa wobec Rosji, NATO oraz partnerów handlowych, których obłożył cłami, może doprowadzić do porażki ich partii w listopadowych wyborach do Kongresu ("midterm elections") - pisze dziennik "The Hill". Naciski najbliższego otoczenia Słynna już konferencja prasowa Trumpa z rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem tak dalece zirytowała republikanów, że sekretarz stanu Mike Pompeo i wiceprezydent Mike Pence naciskali na prezydenta, by publicznie skorygował swą wypowiedź z Helsinek - podaje Bloomberg. Według portalu informacyjnego Hive doradca Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton uznał, że jego wypowiedzi na szczycie w Helsinkach były niefortunne, ale nie chciał, by prezydent wycofał się z nich, bo - jego zdaniem - dolałoby to oliwy do ognia, a Trump wyglądałby na słabego przywódcę - relacjonuje Hive, powołując się na źródła w administracji. Jednak szef kancelarii prezydenta John Kelly był tak wzburzony, że powiedział prezydentowi, iż jeśli nie odwoła swych wypowiedzi, to pogorszy swoje problemy związane ze śledztwem w sprawie Russiagate - pisze portal. Kelly postanowił wywrzeć też na prezydenta dodatkową presję - relacjonuje Hive - i dał republikanom w Kongresie zielone światło, by krytykowali publicznie wystąpienie w Helsinkach. "Przejęzyczenie" Trumpa We wtorek Trump oświadczył, że podczas konferencji przejęzyczył się, chciał bowiem powiedzieć, że nie widział powodu, dla którego Rosja miałaby nie ingerować w wybory w USA. Jednak stojąc obok Putina w Helsinkach, Trump powiedział, że nie widzi żadnego powodu, by wierzyć, że Rosja ingerowała w przebieg wyborów w 2016 roku na jego korzyść, wbrew wnioskom przedstawionym mu przez amerykański kontrwywiad. Podkreślił, że Putin "niezwykle mocno" odrzucał w poniedziałek te zarzuty. Pytany, komu wierzy w sprawie Russiagate: FBI czy Putinowi, powiedział, że ma powody, by wierzyć obu stronom. Media nie wzięły tego wystąpienia za dobrą monetę; w artykule redakcyjnym "New York Times" przytoczył zapis wypowiedzi Trumpa podczas konferencji, prosząc czytelników, by sami ocenili, czy uwierzyć w przejęzyczenie prezydenta. Będą dodatkowe sankcje? Mimo tej autokorekty Trumpa republikanie są tak zirytowani, że postanowili przeciwstawić się jego inicjatywom; chcą wprowadzenia dodatkowych sankcji wobec Rosji - informuje "Hill". Patronują tej inicjatywie przewodniczący Izby Reprezentantów, republikanin Paul Ryan i republikański senator John Cornyn. Ryan oświadczył we wtorek, że będzie "więcej niż szczęśliwy", jeśli nadarzy się okazja wprowadzenia dodatkowych sankcji wobec Rosji. Powodem nałożenia nowych restrykcji na Moskwę ma być postawienie w stan oskarżenia w ubiegłym tygodniu 12 agentów rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU w ramach postępowania dotyczącego Russiagate. Zarzucono im włamanie się do systemu komputerowego Krajowego Komitetu Demokratów, demokratycznego sztabu kampanii wyborczej do Kongresu, Partii Demokratycznej oraz jej kandydatki w wyborach prezydenckich Hillary Clinton, a także o wykradanie danych osobowych na dużą skalę. Lider Republikanów w Senacie Mitch McConnell rozważa poddanie pod głosownie ponadpartyjnego projektu ustawy, mającej doprowadzić do wzmocnienia mechanizmów bezpieczeństwa podczas listopadowych wyborów i grożącej Rosji nowymi krokami odwetowymi, jeśli dopuści się ponownie ingerencji w proces wyborczy - przekazuje "Hill". W Izbie Reprezentantów i Senacie przyjęto w ubiegłym tygodniu legislacje, które przypominają o pełnym oddaniu Ameryki idei Sojuszu Północnoatlantyckiego, co było reakcją ustawodawców na agresywne wypowiedzi prezydenta pod adresem sojuszników podczas szczytu NATO w Brukseli - przypomina dziennik. Kwestia wojny handlowej Wielu republikanów, a wśród nich wpływowy szef komisji spraw zagranicznych w Senacie Bob Corker, chce wykorzystać kontrowersje, jakie wywołała konferencja w Helsinkach, by domagać się poddania pod głosowanie kwestii ceł nałożonych przez Trumpa na wiele krajów, które zdają się prowadzić do wojny handlowej - podaje "The Hill". Demokraci domagają się tymczasem przesłuchania w Kongresie przedstawicieli administracji Trumpa, którzy towarzyszyli mu na szczycie i chcą dowiedzieć się, co obiecano rosyjskiemu przywódcy podczas spotkania. Będą mieli szansę zadać pierwsze pytania w przyszłym tygodniu, gdy przed komisją spraw zagranicznych Senatu stanie Pompeo - zapowiada dziennik i przypomina, że sekretarz stanu spotkał się w Finlandii z szefem rosyjskiej dyplomacji Siergiejem Ławrowem, ale nie towarzyszył Trumpowi podczas jego spotkania z Putinem. Trump: Nikt nie był tak twardy wobec Rosji jak ja Na koniec odbywającego się w środę spotkania członków swojej administracji w Białym Domu Trump powiedział: "Nigdy żaden prezydent nie był tak twardy wobec Rosji jak ja". Na potwierdzenie swoich słów przypomniał wprowadzenie sankcji na Rosję oraz wydalenie z USA Rosjan oskarżanych o szpiegostwo. Amerykański prezydent ocenił również, że Putin rozumie, że jego postawa jest stanowcza "i nie jest z tego powodu szczęśliwy". W środę Trump, zapytany czy Moskwa wciąż podejmuje wysiłki w celu ingerencji w wybory w USA, odpowiedział: "nie", ponownie zaprzeczając ustaleniom amerykańskiego wywiadu. Według przedstawicieli amerykańskich służb wywiadowczych nadal obserwowane są próby ingerencji w głosowanie w USA, tym razem w obliczu zaplanowanych na listopad wyborów uzupełniających do Kongresu.