Jak poinformowało BLS w Stanach Zjednoczonych, w minionym roku co 99 minut umierał pracownik z powodu obrażeń związanych z wykonywanym zawodem. Liczba zgonów z tym związanych stale rosła w ciągu ostatnich pięciu lat. Telewizja CNN podkreśla, że ubiegły rok był najbardziej zabójczym od 2007 pod względem zgonów w pracy. Najwięcej (1480) zmarło kierowców. Według BLS kierowca był jednym na pięciu pracowników, którzy zginęli w trakcie sprawowania swych obowiązków. Ponad 1060 przypadków śmiertelnych miało miejsce w budownictwie, co jest kolejnym rekordem od 12 lat. Jednakże zgodnie z szacunkami BLS najwyższe wskaźniki śmiertelności na 100 000 pracowników zatrudnionych w pełnym wymiarze odnotowały sektory rybołówstwa i łowiectwa. Zarejestrowano tam 145 zgonów na 100 000 osób. W dalszej kolejności umierali drwale, piloci, mechanicy pokładowi oraz dekarze. Wzrost zgonów wśród Latynosów "Przeważającą przyczyną zgonów w miejscu pracy stanowiły wypadki związane z przemieszczaniem się. Doprowadziły do ponad 2000 ofiar śmiertelnych. W rezultacie upadków, poślizgnięć i potknięć zginęło ponad 880 osób. Samobójstwa i niezamierzone przedawkowania leków były przyczyną ponad 300 zgonów związanych z pracą w 2019 roku" - czytamy na portalu internetowym CNN. Biuro ds. Statystyk Zatrudnienia do niepokojących trendów w 2019 roku zaliczyło wzrost liczby zgonów związanych z pracą wśród osób pochodzenia latynoskiego i hiszpańskiego. Zmarło ich łącznie 1088 w porównaniu z 879 przed trzema laty. Był to najbardziej wyraźny skok wśród pracowników wszystkich ras i grup etnicznych. Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski