Większość wykradzionych danych należała do pracowników, niespełna 2 mln do ich partnerów i konkubentów. Wśród skradzionych danych znajdowały się, m.in., numery ubezpieczenia społecznego i odciski palców. Przedstawiciele OPM powiedzieli, że nie mają informacji o tym, czy wykradzione dane zostały użyte przez osoby trzecie. To włamanie władze wiążą z wcześniejszym, podczas którego również wykradziono dane pracowników federalnych. Katherine Archuleta, dyrektor OPM, zapowiedziała na swoim blogu, że podejmie kroki zmierzające do walki z hakerami, m.in. zatrudni specjalistę od cyberbezpieczeństwa. "To kluczowe aby wszyscy członkowie OPM ,w szczególności ci, którzy zostali bezpośrednio dotknięci atakami, otrzymali na czas przejrzyste i dokładne informacje (...). Jak powiedziałam, traktujemy te incydenty bardzo poważnie (...)" - napisała Archuleta.