Trudna sytuacja w Niemczech Jak informuje agencja dpa na północnym zachodzie Niemiec nie odnotowano dotychczas ofiar śmiertelnych. Przez ostatnie 24 godziny lokalnie spadło ponad 70 l wody, czyli tyle, co w ciągu całego miesiąca. Jednak rzecznik komendy policji w Duesseldorfie przyznał, że największym problemem jest nie woda, a opadłe liście, które zapychają studzienki ściekowe. Na dotkniętych obszarach funkcjonariusze straży pożarnej, policji i Służby Ratownictwa Technicznego wypompowują wodę z zalanych piwnic, ustawiają worki z piaskiem i wyłączają z ruchu ulice, które znalazły się pod wodą. Tymczasowo musiał zostać wstrzymany ruch na licznych odcinkach autostrad, m.in. na autostradzie A40 między Dortmundem i Duisburgiem. Dodatkowo w mieście Bochum naporu wody nie wytrzymała jedna ze ścian zbiornika retencyjnego. Wydostało się z niego ok. 15 tys. m sześc. wody, wskutek czego dwa budynki mieszkalne zostały zalane. Niemieckie służby meteorologiczne przewidują, że do niedzieli spadnie jeszcze 20 do 30 l wody na metr kw., zwłaszcza na północnym zachodzie landu. Opady mają ustać dopiero w nocy z niedzieli na poniedziałek. Stan alarmowy w Belgii Ostatnie ulewne deszcze wywołały też podtopienia i znaczne utrudnienia w ruchu w Belgii. Jak dotąd nikt nie doznał obrażeń w związku z ulewami - poinformowała dpa. Z powodu osuwających się mas błota trzeba było zablokować obwodnicę na południe od stolicy kraju, Brukseli; wiele ulic znalazło się pod wodą. W prowincji Flandria Wschodnia na północnym wschodzie Belgii ogłoszono stan alarmowy.