Do zdarzenia doszło 8 grudnia w północno-wschodniej części wyspy, w pobliżu miasta Gáldar. Samochód, którym jechali Richard Addicott, jego hiszpańska żona, jej siostra i ojciec kobiet, spadł z drogi do 120-metrowego wąwozu. Wszyscy zginęli na miejscu. Na trasie panowały wówczas bardzo trudne warunki: była mgła i padał deszcz. Richard Addicott był pilotem linii Norwegian Air - podał "Guardian". - Nasze myśli są z rodziną, przyjaciółmi i współpracownikami kapitana Richarda Addicotta w tym trudnym czasie - oświadczył rzecznik norweskich linii. Młodzi piloci określili Addicotta jako "prawdziwego mentora". W pomoc rodzinie zaangażowała się brytyjska dyplomacja, która pozostaje w kontakcie z hiszpańskimi służbami.