Choroba, wywołująca szereg objawów, w tym mdłości, omdlenia czy napady padaczkowe, pojawiła się w miniony weekend w dwustutysięcznym mieście Eluru. Pierwsze doniesienia indyjskich mediów sugerowały, że mogło nią być spożycie zanieczyszczonej wody. Choroby nie wywołał koronawirus, bo u wszystkich pacjentów testy dały wynik negatywny. Jak powiedział gazecie "Indian Express" jeden z lekarzy w miejscowym szpitalu, wielu z chorych - zwłaszcza dzieci - skarżyło się na piekące oczy i nagłe wymioty. "Niektórzy tracili przytomność lub dostawali napadów" - informuje gazeta. 10 pacjentów z dolegliwościami zostało dokładnie przebadanych. Jak poinformował All India Institute of Medical Sciences (Ogólnoindyjski Instytut Nauk Medycznych), we krwi hospitalizowanych odkryto ołów i nikiel. Cały czas badane są kolejne próbki od chorych. Dodatkowo, testom poddano wodę pitną w mieście Eluru. Nie wykryto jednak skażenia. Wciąż trwają zatem prace nad ustaleniem przyczyny pojawienia się we krwi chorych metali ciężkich. Z 505 pacjentów ponad 300 zostało już zwolnionych do domów. Ofiarą był 45-letni mężczyzna, który zmarł po przetransportowaniu do szpitala w pobliskim mieście Widźajawada.