Żart opiera się na grze słów w amerykańskim języku polityki i wieloznaczności słowa "świnia". Oznacza to między innymi proces, w którym politycy wykorzystują przychody z podatków na interesy konkretnych gałęzi przemysłu, grup osób i regionów. Dzięki świniom, pani senator jest na językach całych Stanów, a szczególną popularność zyskała w programach komediowych. - Nazywam się Joni Ernst. Wychowałam się kastrując świnie na farmie w Iowa, więc kiedy dostanę się do Waszyngtonu, będę wiedziała, jak "ciąć świnie". Moi rodzice uczyli nas, żeby nie wydawać więcej, niż się ma. Czas zmusić Waszyngton, żeby zrobił to samo: obciąć niepotrzebne wydatki, odwołać Obamacare i zrównoważyć budżet. Jestem Joni Ernst i zwracam się z tym przesłaniem, ponieważ Waszyngton jest pełen rozrzutników. Sprawmy, żeby zakwiczeli - apeluje pani senator.