Około 150 przedstawicieli prawicowej ekstremy z Europy, wśród nich kojarzonej z nazizmem greckiej Złotej Jutrzenki i bułgarskiej partii Ataka, uczestniczy w Sankt Petersburgu w Międzynarodowym Rosyjskim Forum Konserwatywnym, zorganizowanym "w obronie tradycyjnych wartości" i przeciwko zachodnim sankcjom wobec Moskwy w związku z jej rolą w kryzysie ukraińskim. Zaproszeni do Petersburga przez partię Rodina (Ojczyzna) uczestnicy spotkania wyrazili wolę zorganizowania ruchu, który miałby służyć jako wspólna trybuna i platforma przeciwko "zagrożeniom dla narodowej suwerenności i tożsamości". Ruch ten według deklaracji Fiodora Biriukowa z Rodiny i mówców, którzy zabierali głos na forum, ma stać się "kamieniem węgielnym nowego świata, który powinniśmy zbudować". Uczestnicy deklarowali poparcie dla stanowiska i polityki prezydenta Władimira Putina w kryzysie ukraińskim i przeciwstawiali się "amerykańskiemu imperializmowi". "Nie popieramy sankcji zadekretowanych przeciwko Rosji wskutek kryzysu ukraińskiego" - oświadczył eurodeputowany i były szef neonazistowskiej niemieckiej partii NPD Udo Voigt, skazany w przeszłości za to, że nazwał publicznie Adolfa Hitlera "wielkim człowiekiem". Oświadczył on na forum, że "godna podziwu jest cierpliwość, jaką wykazuje <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-wladimir-putin,gsbi,9" title="Władimir Putin" target="_blank">Władimir Putin</a> wobec agresywnej polityki NATO". Nick Griffin, były lider skrajnie prawicowej Brytyjskiej Partii Narodowej (BNP), nazwał forum w Petersburgu zgromadzeniem "oporu wobec niszczenia tradycyjnych chrześcijańskich wartości przez współczesny świat". Policja wylegitymowała kilka osób, które przed hotelem, gdzie odbywało się forum, skandowały: "Precz z nazistami!". Liberalna rosyjska opozycja wyrażała oburzenie, że Sankt Petersburg (który w czasach ZSRR nosił nazwę Leningradu), miasto oblegane w czasie II wojny światowej przez ponad 900 dni przez wojska nazistowskie, w którym od głodu i od bomb zginęły setki tysięcy Rosjan, został wybrany na miejsce forum ultraprawicowych i faszyzujących organizacji. "To skandal, że Rosja gości dziś tu, w dawnym Leningradzie, pogrobowców Hitlera i Mussoliniego" - powiedziała agencji AFP 57-letnia Natalia Gierasimowa. Skrajnie prawicowy francuski Front Narodowy, który z reguły broni rosyjskiej polityki na Ukrainie i który uczestniczył w maju w spotkaniu rosyjskich nacjonalistów, nie przysłał swych przedstawicieli na niedzielne forum w Petersburgu. Jego przywódczyni, <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-marine-le-pen,gsbi,1072" title="Marine Le Pen" target="_blank">Marine Le Pen</a>, w sobotę wieczorem krytykowała w rosyjskiej telewizji publicznej europejskie sankcje wobec Rosji zadekretowane - jak oświadczyła - "na rozkaz USA" i "antyrosyjską propagandę" dotycząca kryzysu ukraińskiego.