Graffiti "Harman - bohater" i "Panie Harman, dziękujemy" wymalowano na ścianach bloków Devinskej Novej Vsi, bratysławskich przedmieść, gdzie doszło do strzelaniny. Umieszczono je tam, gdzie wciąż widać świeże ślady po strzałach. 30 sierpnia w czasie strzelaniny na przedmieściach stolicy Słowacji zginęło osiem osób, w tym napastnik, 48-letni Lubomir Harman, który otoczony przez policję popełnił samobójstwo. Rannych zostało 15 ludzi: dwóch z nich opatrzono na miejscu, 13 trafiło do szpitala. Gazety uznały zdarzenie za największą masakrę na Słowacji od zakończenia II wojny światowej. Z początku sugerowano, że sprawca masakry dokonał zbrodni ze względu na swoje antyromskie poglądy. Później policja wykluczyła rasistowskie tło zabójstwa, gdyż tylko jedna z ofiar miała romskie pochodzenie. Dokładny motyw morderstwa pozostaje nieznany. W poniedziałek po południu organizacja pozarządowa Devinska Inak, złożyła do prokuratury doniesienie o popełnieniu przestępstwa na mocy paragrafu o publicznym nawoływaniu do zbrodni. Słowacka policja szuka autorów graffiti; grozi im rok więzienia. - Policja otrzymała informacje o tych napisach. Cała sprawa została udokumentowana - powiedziała rzeczniczka komendy wojewódzkiej w stolicy Słowacji Petra Hraszkova. Wcześniej czyn Harmana na swych portalach internetowych poparli słowaccy neonaziści i nacjonaliści. Podkreślali, że Harman za pomocą broni automatycznej "wyzwolił" blok mieszkalny z rąk problematycznej romskiej rodziny, a jego akt wywołał wielką wdzięczność mieszkańców okolicy.