Tybetańskie władze na wychodźstwie rezydujące w indyjskiej Dharamsali wydały oświadczenie w tej sprawie, podpisane przez ich politycznego przywódcę Lobsanga Sangay. Podkreślił w nim, iż mimo próśb władz emigracyjnych o zaniechanie protestów poprzez samospalenie nadal do nich dochodzi. Był to pierwszy taki przypadek w tym roku i 152 ogółem. Doszło do niego na dwa dni przed 10 marca - dniem, w którym Tybetańczycy obchodzą rocznicę antychińskiego powstania w Tybecie z 1959 r. Według emigracyjnego prezydenta, świadczy to o desperacji żyjących pod władzą chińską Tybetańczyków. Lobsang Sangay wezwał władze w Pekinie do dialogu z przedstawicielami narodu tybetańskiego w sprawie pokojowego rozwiązania kwestii tybetańskiej. W Indiach przebywa ponad 100 tys. uchodźców tybetańskich niegodzących z chińską dominacją na Dachu Świata.