Nastia Rybka, której prawdziwe imię i nazwisko to Anastazja Waszukiewicz, jest rosyjską modelką i celebrytką. Zrobiło się o niej głośno, gdy na początku lutego opozycjonista Aleksiej Nawalny ujawnił skandal, w który zamieszany jest oligarcha Oleg Deripaska oraz wicepremier Rosji Siergiej Prichodźko. Nawalny utrzymuje, że w sierpniu 2016 r. wicepremier Rosji spędził trzy dni na jachcie oligarchy u wybrzeży Norwegii. Swój materiał opozycjonista oparł na zdjęciach i nagraniach opublikowanych w internecie przez Nastię Rybkę - jak napisał - "modelkę do towarzystwa". Nawalny twierdzi, że oligarcha i wicepremier spotkali się na jachcie, by "podejmować decyzje biznesowe". Mieli rozmawiać m.in. o złych stosunkach USA z Rosją. Opozycjonista sugeruje, że sprawą mogła być ingerencja w amerykańskie wybory prezydenckie w 2016 r. Na początku tygodnia tajlandzka policja zatrzymała dziesięciu Rosjan, którzy prowadzili kursy technik seksualnych dla innych obywateli Rosji w tym kraju. Wśród nich była Nastia Rybka. Wszyscy pracowali w Tajlandii bez zezwolenia. W czasie, kiedy funkcjonariusze przewozili Rybkę i dziewięć innych osób do więzienia w Pattaya w Tajlandii, modelka opublikowała w mediach społecznościowych nagranie, w którym zaapelowała do amerykańskich dziennikarzy o pomoc. W zamian obiecała ujawnienie szczegółów na temat tzw. Russiagate. - Jestem gotowa przekazać wam wszystkie brakujące elementy układanki dotyczącej powiązań naszych ustawodawców z Trumpem, Manafortem i resztą - cytuje celebrytkę CNN. Rybka dodała, że posiada również nagrania wideo i audio. - Wiem dużo, czekam na wasze oferty i odwiedziny w tajlandzkim więzieniu - powiedziała. Donald Trump zaprzecza, by współpracował z Rosjanami w celu wygrania wyborów prezydenckich w 2016 r. Całą sprawę nazywa "polowaniem na czarownice". Oligarcha Oleg Deripaska skomentował niedawne zarzuty Aleksieja Nawalnego, określając je jako "oburzające" i "fałszywe". Z kolei Nastia Rybka twierdzi, że została aresztowana w Tajlandii na rozkaz rosyjskiego rządu z powodu filmów, które opublikowała w mediach z Deripaską i wicepremierem Prichodźko. "Jeśli wrócimy do Rosji, umrzemy w więzieniu albo nas zabiją. Sytuacja jest bardzo poważna. Proszę, USA, pomóżcie nam nie umrzeć z rąk Rosjan" - napisała celebrytka na portalu społecznościowym.