Aleksander z Łabinska pisał SMS-y z kolegą. W pewnym momencie znajomy zapytał go, czy wszystko w porządku. Aleksander odpisał mu: "To zależy, co uważasz za ‘w porządku’". Do wiadomości dodał zdjęcie z granatem, w którym nie było zawleczki. Ta leżała obok. "Słuchaj, nie rób sobie jaj. Gdzie jesteś?" - odpisał mu kolega. Aleksander już jednak nie odpowiedział. Mężczyzna zginął. "Prawdopodobnie nie był w stanie włożyć zawleczki z powrotem. Wybuch rozerwał go" - informuje policja w rozmowie z agencją Interfax. Funkcjonariusze podejrzewają, że mieszkaniec Łabinska myślał, że granat nie wybuchnie, jeśli nie zostanie rzucony.