Obama powiedział, że sprawiedliwy pokój oznacza "świat, w którym zagwarantowane jest bezpieczeństwo - świat bez broni atomowej". Podkreślił, że jako prezydent USA zabiega intensywnie o nierozprzestrzenianie broni atomowej oraz ograniczenie liczby i roli tej broni w Ameryce. - Dzisiaj ogłaszam dodatkowy krok (rozbrojeniowy). Po gruntownej analizie doszedłem do wniosku, że możemy zapewnić Ameryce i naszym sojusznikom bezpieczeństwo, a także zachować zdolność do strategicznego odstraszania, redukując strategiczną broń atomową i gotowe do użycia głowice nuklearne o maksymalnie jedną trzecią - zaznaczył Obama w przemówieniu przed Bramą Brandenburską. Dodał, że wspólnie z krajami NATO i Rosją będzie pracował też nad zmniejszeniem arsenałów taktycznej broni atomowej. "Teraz jest zupełnie inna sytuacja niż ta w latach 60. i 70." Jeszcze przed złożeniem przez Obamę oferty, której treść ujawnił wcześniej wysokiej rangi przedstawiciel Białego Domu, głos w tej sprawie zabrał doradca prezydenta Władimira Putina, Jurij Uszakow. Oświadczył on, że do rozmów trzeba zaangażować wszystkie kraje posiadające taką broń, nie tylko Rosję i USA. - Teraz jest zupełnie inna sytuacja niż ta w latach 60. i 70., kiedy tylko USA i Rosja prowadziły rozmowy o ograniczeniu arsenałów broni jądrowej - wskazał, dodając, że krąg uczestników takich rozmów należy rozszerzyć. Z kolei prezydent Putin, który tego dnia przebywał w Petersburgu na spotkaniu dotyczącym kwestii obronności, przestrzegł przed naruszeniem równowagi systemów strategicznego odstraszania i podkreślił, że Rosja nie dopuści do zmniejszenia efektywności własnego potencjału nuklearnego. Putin wyraził też zaniepokojenie systemem obrony przeciwrakietowej rozwijanym przez USA i NATO oraz ocenił, że rozwój precyzyjnego uzbrojenia konwencjonalnego może naruszyć równowagę strategiczną. - Ta broń zbliża się do poziomu strategicznej broni jądrowej, jeśli chodzi o zdolność uderzenia. Kraje mające taką broń znacznie zwiększają swój potencjał ofensywny - powiedział Putin. Nie odniósł się jednak bezpośrednio do przemówienia Obamy, które rozpoczęło się krótko po jego wypowiedzi. Komentując przemówienie Obamy, rosyjski wicepremier Dmitrij Rogozin ocenił, że amerykańskiej oferty nie można traktować poważnie w związku z rozwijanym równolegle przez USA systemem tarczy antyrakietowej. "Nie rozumieć tego znaczy albo otwarcie kłamać czy blefować" - Jak w ogóle możemy poważnie rozważać ideę redukcji arsenałów strategicznej broni nuklearnej, kiedy Stany Zjednoczone rozwijają potencjał przechwytywania tej broni? (...). Oczywiście polityczne przywództwo nie może traktować tych zapewnień poważnie - oświadczył. Jak wskazał rosyjski wicepremier, systemy ofensywne i obronne są wzajemnie powiązane, a rozwój jednego z nich napędza rozwój drugiego, i na odwrót. - Nie rozumieć tego znaczy albo otwarcie kłamać czy blefować, albo demonstrować swój głęboki brak profesjonalizmu - oświadczył polityk, cytowany przez rosyjską agencję ITAR-TASS. Rogozin dodał, że Rosja domaga się od USA gwarancji prawnych, że amerykański system obrony przeciwrakietowej nie jest w nią wymierzony. Amerykańsko-rosyjski układ (Nowy START) z kwietnia 2010 roku zakłada, że w lutym 2018 roku każda ze stron będzie mogła mieć najwyżej 1550 głowic nuklearnych gotowych do użycia. W przypadku realizacji nowej propozycji Obamy liczba głowic spadłaby do około 1000 po każdej ze stron. W przemówieniu Obama mówił też o amerykańskim wsparciu dla Berlina Zachodniego po II wojnie światowej, a także o roli USA w zakończeniu zimnej wojny i zjednoczeniu Niemiec. Wcześniej spotkał się z prezydentem Joachimem Gauckiem oraz kanclerz Angelą Merkel. Na konferencji w urzędzie kanclerskim oświadczył m.in., że "stosunki z Europą pozostają kamieniem węgielnym naszego bezpieczeństwa i naszej wolności". Bronił też inwigilacji przez Narodową Agencję Bezpieczeństwa, której celem ma być ochrona przed atakami terrorystycznymi.