Naloty bombowe prowadzone przez rosyjskie samoloty i ostrzał ze śmigłowców pozwoliły syryjskiej armii rządowej na zajęcie jednego ze wzgórz na zachód od pochodzącego z III wieku zespołu ruin starożytnej Palmiry, który od maja 2015 roku znajduje się pod kontrolą Państwa Islamskiego (IS). Dżihadyści dokonali w tym wpisanym na listę światowego dziedzictwa UNESCO kompleksie nieodwracalnych zniszczeń. Zdaniem działającego w Londynie Obserwatorium, które zbiera i opracowuje dane nadchodzące od informatorów w Syrii, siły rządowe zbliżyły się na odległość 4 km od Palmiry na odcinku zachodnim i północnym. "Jeśli natarcie doprowadzi do zajęcia Palmiry, będzie to bardzo ważne zwycięstwo otwierające drogę ku terytoriom położonym przy granicy z Irakiem" - zaznaczono w komunikacie. Wiceminister obrony Federacji Rosyjskiej gen. Nikołaj Pankow oświadczył we wtorek, że lotnictwo rosyjskie będzie kontynuować ataki z powietrza na cele terrorystyczne w Syrii mimo wycofania większej części rosyjskiego kontyngentu wojskowego z tego kraju. Decyzja o ewakuacji z Syrii części rosyjskich sił lotniczych zapadła w poniedziałek. Prezydent Władimir Putin tłumaczył, że decyzja ta była uzgodniona z prezydentem Syrii Baszarem el-Asadem. We wtorek z Syrii do Rosji powrócił samolot transportowy T-154 oraz wielozadaniowe bombowce taktyczne <a class="textLink" href="https://geekweek.interia.pl/marki-i-produkty-su-34,gsbi,3648" title="Su-34" target="_blank">Su-34</a>. Eksperci nie są w stanie odpowiedzieć na pytanie, czy i kiedy zostaną wycofane z Syrii pozostałe elementy rosyjskiego potencjału: samoloty myśliwsko-bombowe Su-24 o zmiennej geometrii skrzydeł, zdolne do działań w każdych warunkach atmosferycznych, silnie opancerzone i uzbrojone samoloty szturmowe Su-25 oraz baterie rakiet przeciwlotniczych S-400 Triumf, które zostały rozmieszczone w Syrii po zestrzeleniu przez tureckie lotnictwo rosyjskiego myśliwca Su-24M. Szef administracji prezydenckiej Siergiej Iwanow zapowiedział w poniedziałek, że wycofanie rosyjskiego lotnictwa nie będzie dotyczyć "najbardziej nowoczesnych" systemów antyrakietowych. Nie uściślił jednak, czy chodzi o baterie S-400 Triumf, które zapewniają ochronę przeciwlotniczą bazy w Latakii - zauważają agencje.