"Zakres raportu jest arbitralny i nie ma tam żadnych odniesień do obiektywnie dobranych punktów odniesienia, które można by zastosować jednakowo wobec wszystkich państw członkowskich" - dodano w tym oświadczeniu ministrów przekazanym w środę (30 września) Polskiej Agencji Prasowej przez polski resort sprawiedliwości. 25 stron o Polsce Zaprezentowany w środę <a href="https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-unia-europejska/aktualnosci/news-komisja-europejska-opublikowala-pierwszy-raport-na-temat-pra,nId,4763796" target="_blank">raport Komisji Europejskiej</a> zawiera opis dotyczący praworządności w każdym z państw członkowskich Unii Europejskiej. Do ogólnego sprawozdania dołączono aneksy odnoszące się do wszystkich państw członkowskich. Ten dotyczący Polski liczy 25 stron. KE przypomina w nim, że reformy wymiaru sprawiedliwości, które są wprowadzane od 2015 roku, budziły jej poważne obawy. Wspomniano tu reformy, które miały wpływ na <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-trybunal-konstytucyjny,gsbi,24" title="Trybunał Konstytucyjny" target="_blank">Trybunał Konstytucyjny</a>, <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-sad-najwyzszy,gsbi,28" title="Sąd Najwyższy" target="_blank">Sąd Najwyższy</a>, sądy powszechne, Krajową Radę Sądownictwa i prokuraturę, które "zwiększyły wpływ władzy wykonawczej i ustawodawczej na wymiar sprawiedliwości, a tym samym osłabiły niezawisłość sędziów". "Nieprzejrzysty i stronniczy" "Dobór źródeł, na których opiera się raport, jest nieprzejrzysty i stronniczy. Jest niedopuszczalne, aby raport opierał się niemal wyłącznie na wkładach od organizacji będących częścią finansowanej centralnie międzynarodowej sieci zaangażowanej w szeroko zakrojoną i skoordynowaną kampanię przeciwko demokratycznie wybranym rządom państw członkowskich UE i uważających siebie za ich politycznych i ideologicznych przeciwników" - oceniono w oświadczeniu ministrów sprawiedliwości Polski i Węgier. Jak przypomniano, "w toku wcześniejszych konsultacji wskazywano już na tendencyjne oceny oraz bezpodstawne zarzuty, jakie zawiera raport". "Niechęć KE do ich poprawy kwestionuje jej zaangażowanie w prawdziwy konstytucyjny dialog" - podkreślono. "Powyższe rozważania potwierdzają, że aby uniknąć podwójnych standardów, oceny poszanowania praworządności w państwach członkowskich należy dokonywać przez pryzmat zgodności z określonymi przepisami prawa zawartymi w prawie UE, w drodze obiektywnego, bezstronnego i nieupolitycznionego procesu. Raport Komisji Europejskiej nie spełnia tych kryteriów" - napisano w oświadczeniu. Zaznaczono także, że raport kwestionuje samą koncepcję postulowanego przez KE cyklicznego przeglądu praworządności. Raport KE - jak wskazali ministrowie <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-zbigniew-ziobro,gsbi,1525" title="Zbigniew Ziobro" target="_blank">Zbigniew Ziobro</a> i Judit Varga - "budzi poważne zastrzeżenia co do jego koncepcji, metodologii, źródeł oraz treści, dlatego nie może służyć za podstawę dalszych dyskusji na temat praworządności w UE". Co napisano o Węgrzech? Wcześniej <a href="https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-unia-europejska/aktualnosci/news-wegierska-minister-raport-ke-jest-absurdalny-i-nieprawdziwy,nId,4763945" target="_blank">węgierska minister sprawiedliwości Judit Varga </a>na swoim profilu na Facebooku, odnosząc się do raportu KE, napisała, że jest on "absurdalny i nieprawdziwy, nie może więc być podstawą do żadnej debaty o praworządności w UE". "Koncepcja i metodologia reportu są chybione, źródła niewyważone, a treść pozbawiona podstaw" - oznajmiła Varga. W części poświęconej Węgrom w raporcie KE przypomniano m.in., że instytucje unijne wyrażały obawy o niezawisłość wymiaru sprawiedliwości na Węgrzech. Wspomniano m.in., że zgodnie z obowiązującymi przepisami do sądu najwyższego można mianować poza zwykłą procedurą członków Trybunału Konstytucyjnego i obniżono kryteria, które musi spełniać prezes sądu najwyższego.