<a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-wladimir-putin,gsbi,9" title="Władimir Putin" target="_blank">Władimir Putin</a> zastrzegł, że nie zaznajomił się z dokumentem międzynarodowej grupy śledczej. "Nie wiemy, na czym oparte jest to, co pisze ta komisja" - podkreślił. Ocenił, że aby Rosja uznała przedstawione ustalenia, powinna brać pełnowartościowy udział w śledztwie. Jednak - jak zastrzegł - Rosja przeanalizuje te wnioski i sformułuje swoje stanowisko w tej sprawie. Jak ogłosiła w czwartek międzynarodowa ekipa śledcza, szczegółowa analiza materiałów wideo wykazała, iż pocisk rakietowy Buk, który zestrzelił samolot linii Malaysia Airlines nad wschodnią Ukrainą, pochodził z rosyjskiej jednostki - 53. Rakietowej Brygady Przeciwlotniczej stacjonującej w Kursku. Przedstawiciel policji holenderskiej powiedział, że wszystkie pojazdy w konwoju wiozącym ten pocisk rakietowy należały do rosyjskich sił zbrojnych. Boeing 777-200ER linii Malaysia Airlines, lecący 17 lipca 2014 roku z Amsterdamu do Kuala Lumpur, został zestrzelony nad wschodnią Ukrainą. Zginęło 298 osób, wszyscy pasażerowie i cała załoga.