W niespełna rok po pożarze, który zniszczył ok. 3 tys. domów, żywioł znów zaatakował chilijskie miasto portowe Valparaiso; od ognia, który wybuchł na wysypisku śmieci, zajęły się lasy na okolicznych wzgórzach. Ewakuowano kilka dzielnic - podano w sobotę. Po kilkunastu godzinach walki z ogniem strażacy nie zdołali opanować pożaru lasów, jednak ponad ćwierćmilionowe miasto wydaje już na tyle bezpieczne, że ewakuacje przerwano. Część spośród 7 000 mieszkańców ewakuowanych dzielnic wróciła do domów. W walce z pożarem bierze udział kilkanaście samolotów i śmigłowców gaśniczych, które wylewają w płomienie tony wody, starając się zatrzymać żywioł. Ogień rozszerza się niebezpiecznie w stronę pobliskiej linii wysokiego napięcia i elektrowni. Zamknięto dla ruchu zagrożoną główną szosę prowadzącą z Valparaiso do odległej o 120 km stolicy Chile, Santiago. Ponad 20 osób, w tym strażacy, uległo poparzeniom. W wielkim pożarze na wybrzeżu Pacyfiku w kwietniu ub. roku, który zniszczył 10 000 hektarów lasów okalających Valparaiso i pozbawił życia piętnaście osób, straciło dach nad głową 12 000 mieszkańców miasta, a szkody materialne oceniono na ponad pół miliarda dolarów. Malowniczo położone na wzgórzach nad zatoką miasto Valparaiso, zaliczone przez UNESCO do dziedzictwa kulturalnego ludzkości, odwiedzają co roku tłumy turystów z całego świata. Jest to najważniejszy port handlowy na szlaku morskim łączącym przez Cieśninę Magellana Oceany Atlantycki i Spokojny.