Wstrząs z epicentrum między regionami Umbria i Marche miał magnitudę 6,5. Po nim nastąpiło ponad 50 wstrząsów wtórnych, w tym jeden o magnitudzie 4,6. "Niezmiernie pociesza nas to, że nie ma ofiar. Dalej to sprawdzamy" - podkreślił szef rządu, mówiąc zarazem, że był to najsilniejszy wstrząs od trzęsienia ziemi w Irpinii na południu Włoch w 1980 roku. Zginęły wówczas prawie 3 tysiące osób. "Odbudujemy wszystko: domy, kościoły, placówki handlowe" - zapewnił Renzi. Poinformował, że nie będzie problemu z funduszami na ten cel. Najbardziej poszkodowane tereny "To wspaniałe terytoria, stanowiące część włoskiej tożsamości" - podkreślił premier odnosząc się do ogromnej skali zniszczeń w Umbrii i Marche, zwłaszcza w Nursji, gdzie runęła XIV-wieczna bazylika pod wezwaniem świętego Benedykta, urodzonego w tym miasteczku. Na placu przed bazyliką leżą gruzy i unosi się pył. Zawalił się tam też kościół pod wezwaniem św. Franciszka. Mieszkańców Nursji, w tym zakonnice z tamtejszego klasztoru, ewakuowano. Całe miasto nie nadaje się już do zamieszkania - podała telewizja RAI powołując się na lokalne władze. Niemal zrównana z ziemią jest położona koło Nursji osada Castelluccio. W regionie Marche w okolicach miasta Macerata budynki zawaliły się w 40 gminach - podała Obrona Cywilna. Jako olbrzymie określa się szkody dziedzictwa artystycznego i historycznego w środkowych Włoszech. Szkody zanotowano też w Rzymie, gdzie bardzo mocno odczuwalny był poranny wstrząs. Ekipy techniczne wzywane są do domów, w których popękały mury. Wstrzymano kursowanie stołecznego metra. Z Rzymu Sylwia Wysocka