"Ciała 21 robotników zabitych w eksplozji wydobyto z kopalni. (...) Dotychczas doliczono się 69 osób z obrażeniami" - poinformował przedstawiciel władz prowincji Golestan, gdzie miał miejsce wypadek, cytowany przez półoficjalną agencję prasową Tasnim. Eksplozja miała miejsce około godz. 12.45 czasu lokalnego (godz. 11.45 w Polsce) w kopalni w Azadszar w prowincji Golestan przy granicy z Turkmenistanem. Po wybuchu media informowały, że pod ziemią utknęło ok. 80 górników, a zginęły dwie osoby. Wypowiadający się wcześniej anonimowo przedstawiciel władz ocenił, że wielu górników pod ziemią może już nie żyć, bo do eksplozji doszło podczas wymiany zespołów, a wielu robotników znajdowało się niedaleko miejsca wybuchu. Kopalnia, w której doszło do wybuchu, zatrudnia ok. 500 osób. Przyczyna środowej eksplozji będzie dopiero wyjaśniana. To nie pierwsza taka katastrofa w irańskim przemyśle wydobywczym. W 2013 roku 11 górników zginęło w dwóch wypadkach w kopalniach, w 2009 roku - 20. Winą za tego typu incydenty obarcza się często niezbyt rygorystyczne przestrzeganie zasad BHP oraz złe przygotowanie służb ratunkowych na terenach, gdzie prowadzi się wydobycie. <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-iran,gsbi,2646" title="Iran" target="_blank">Iran</a> rocznie zużywa ok. 2,5 mln ton węgla, na którym w dużej mierze opiera się irański przemysł stalowy. W ubiegłym roku w irańskich kopalniach wydobyto ok. 1,7 mln ton węgla, a reszta potrzebnego surowca jest importowana.