W tym pierwszym głosowaniu w Kongresie Deputowanych Rajoy potrzebował większości absolutnej, czyli 176 głosów. Tymczasem dostał poparcie 137 deputowanych swojej centroprawicowej Partii Ludowej (PP), 32 liberałów z ugrupowania Ciudadanos oraz jednej posłanki z małej konserwatywnej Koalicji Kanaryjskiej (koalicja kilku partii z Wysp Kanaryjskich). Wszyscy pozostali posłowie liczącej 350 osób izby głosowali przeciwko wotum zaufania. Lider PP, która zwyciężyła w czerwcowych wyborach parlamentarnych, będzie miał drugą szansę w piątek. W drugim głosowaniu wymagana będzie zwykła większość, a deputowani będą mogli wstrzymać się od głosu. Aby Rajoy przetrwał to głosowanie, od głosu musiałoby wstrzymać się 11 posłów. Jednak wszystko wskazuje na to, że żadna z partii nie jest gotowa na taki krok. Gdyby także w drugim głosowaniu Rajoyowi nie udało się uzyskać wymaganego poparcia, w ciągu dwóch miesięcy będzie mógł zostać zaproponowany inny kandydat. Jeśli w tym czasie żaden z nich nie otrzyma poparcia parlamentu, 31 października obie izby zostaną rozwiązane, a wybory powinny się odbyć najpewniej 25 grudnia. Jednak socjaliści przygotowują poprawkę mającą na celu skrócenie kampanii wyborczej i przeprowadzenie głosowania 18 grudnia. Propozycja ta już zdobyła poparcie Ciudadanos i lewicowej partii Podemos. Aby zdobyć większość i sformować rząd, Rajoy potrzebuje pomocy Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE). W ostatnich wyborach z czerwca br. i poprzednich z grudnia ub.r. PSOE uplasowała się na drugiej pozycji i ma obecnie 85 mandatów .Podczas środowej debaty przewodniczący socjalistów Pedro Sanchez skrytykował rządy PP. Oświadczył, że jego formacja nie mogłaby poprzeć tych, których obarcza winą za wysokie bezrobocie, korupcję polityczną i niedawne cięcia w służbie zdrowia i oświacie. "Problem polega na tym, że nie jest pan człowiekiem godnym zaufania" - zwrócił się Sanchez do Rajoya. Rajoy zapewnił, że w ciągu kolejnych dwóch miesięcy zamierza szukać poparcia innych partii, by uniknąć trzecich wyborów. 20 grudnia 2015 roku i 26 czerwca 2016 roku PP zdobyła najwięcej mandatów, ale o wiele za mało, by mieć większość bezwzględną niezbędną do samodzielnego rządzenia, co doprowadziło do trwających od miesięcy i bezowocnych negocjacji politycznych. Jak wskazują komentatorzy, brak rządu i polityczny impas wstrzymują inwestycje w Hiszpanii i mogą wkrótce zacząć zagrażać ożywieniu gospodarczemu.