"Chcieliśmy okazać solidarność tym Rosjanom, którzy są dzisiaj wstrząśnięci śmiercią Borysa Niemcowa" - powiedziała PAP Katarzyna Chimiak z zawiązanego przez Rosjan i Polaków stowarzyszenia "Za wolną Rosję". Podkreślała, że Niemcow był "politykiem naprawdę nietuzinkowym, najważniejszym rosyjskim opozycjonistą, który od samego początku agresji Putina na Ukrainę i w czasie interwencji rosyjskiej związanej z wydarzeniami na Majdanie, popierał Ukraińców, protestował przeciw aneksji Krymu, przeciwko wojnie". "Bardzo będzie go brakowało zarówno Rosjanom, jak i wszystkim ludziom, którzy chcą pokoju i bezpieczeństwa na świecie" - dodała. Igor Isajew z Rosji mówił, że Niemcow "był człowiekiem, który mógł zainspirować wielu - zainspirować tym, że był miłosierny". "Dlatego chciałbym zwrócić się do wszystkich Rosjan, do wszystkich, którzy chcą europejskiej, demokratycznej Rosji: Bądźmy życzliwi dla tych, którzy są po drugiej stronie barykady; nie okazujmy im nienawiści, lecz - jak Borys Jefimowicz - własnym przykładem pokazujmy im, gdzie naprawdę znajduje się dobro. Dobro w kategoriach ogólnoludzkich, w kategoriach takiej polityki, która nie zmienia się co kilka lat" - apelował. Organizatorzy demonstracji - mieszkający w Warszawie Rosjanie - upominali się też o wziętą do niewoli ukraińska pilotkę Nadję Sawczenko, która od ponad dwóch miesięcy prowadzi głodówkę. Zebrani pod Kolumną Zygmunta trzymali flagi Rosji, Ukrainy, Polski i UE. Były transparenty z portretami Niemcowa i czarno obramowanymi, jak nekrologi, napisami po rosyjsku "nie boję się". Wypuszczono 150 czarnych balonów na znak pamięci o Niemcowie i "wszystkich ofiarach reżimu Putina". Manifestanci zaapelowali też, by oddać hołd Niemcowowi składając kwiaty pod ambasadą Rosji. 55-letni Borys Niemcow, jeden z przywódców rosyjskiej opozycji wobec Putina, przeciwnik aneksji Krymu, były wicepremier i gubernator, został zastrzelony w piątek późnym wieczorem w Moskwie.