O nosorożcu imieniem Sudan zrobiło się głośno w 2015 r., kiedy pracownicy ochrony przyrody w obawie przed kłusownikami oddelegowali do zwierzęcia całodobową, uzbrojoną ochronę. Obecnie jednak Sudan nie cieszy się najlepszym zdrowiem. Nosorożec właśnie walczy z infekcją, której zwalczenie jest dla niego o wiele trudniejsze, niż pokonanie poprzedniej choroby, na którą zapadł wcześniej w tym roku. Zwierzę pozostaje pod troskliwą opieką weterynarzy. "Robimy wszystko, co możliwe, aby nosorożec odzyskał zdrowie" - zapewniła organizacja ochrony przyrody Ol Pejeta, która zajmuje się zwierzęciem w Kenii. Opiekunowie obawiają się o los zwierzęcia. Sudan, jak na nosorożca, osiągnął niezwykle zaawansowany wiek. Naukowcy nie ustają w wysiłkach mających na celu przedłużenie linii Sudana i - tym samym - uratowanie istnienia gatunku. Pozostałe dwa osobniki to samice - matka i córka. Problemem jest jednak ich niezdolność do spłodzenia potomstwa. Naukowcy chcą temu zaradzić dzięki zapłodnieniu metodą in vitro. W tym celu pobrano komórki jajowe trzech samic nosorożca południowego - mniej zagrożonego podgatunku nosorożca białego. Potem komórki jajowe mają być połączone z nasieniem Sudana i plemnikami samców nosorożca północnego, które padły. Następnie zapłodnione komórki mają być wszczepione do macic jednej z samic - pisze "Independent". Do dramatycznego położenia białych nosorożców północnych przyczyniły się masowe polowania. Sproszkowane rogi zwierzęcia są bowiem cennym surowcem, który jest wykorzystywany w medycynie chińskiej jako środek na reumatyzm, podagrę i gorączkę.