Piotr Kwiatkowski z Hamburga, który jest ojcem trojga dzieci, przyznał, że cała rodzina obawia się, iż urzędnicy Jugendamtu będą teraz próbowali odebrać im dwoje pozostałych dzieci: 10-letniego syna i 15- letnią córkę. "Boję się, że mój syn, jeżeli pójdzie jutro na ósmą rano do szkoły, o trzynastej już nie wróci do domu, córka także" - powiedział w rozmowie z Polskim Radiem. Beata Pokrzeptowicz, której Jugendamt przed laty odebrał syna, twierdzi, że obawy polskiej rodziny są jak najbardziej uzasadnione. "Tak właśnie działają urzędnicy Jugendamtów" - powiedziała. Zabrana pod nieobecność rodziców 15 października br. hamburski urząd ds. młodzieży wszedł pod nieobecność rodziców do domu Polaków i odebrał rodzinie 10-miesięczną córkę, która w tym czasie znajdowała się pod opieką babci. Dziewczynka już od ponad dwóch tygodni przebywa w domu opieki małego dziecka w Hamburgu. Interwencja konsulatu i Ministerstwa Sprawiedliwości W rozmowie z Polskim Radiem kierownik konsulatu generalnego w Hamburgu Piotr Golema zapewnił, że wydział prawny konsulatu zainteresował się sprawą. "Kontaktowaliśmy się z Jugendamtem telefonicznie, powiedziano nam, że otrzymamy informacje, na które czekamy. W zależności od ich treści będziemy podejmowali dalsze działania" - powiedział Piotr Golema. Konsul Dariusz Pawłoś z ambasady RP w Berlinie potwierdził, że sprawa odebrania 10-miesięcznej Marceliny leży w zainteresowaniu polskich placówek dyplomatycznych oraz polskiego Ministerstwa Sprawiedliwości.