"Widziałem opuchniętych z głodu na pół martwych ludzi, którzy snuli się w poszukiwaniu jedzenia. Rodzice zabraniali mi wychodzić z domu, bo bali się, że ktoś mnie złapie i zje" - wspominał jeden z żyjących jeszcze świadków Wielkiego Głodu, Mykoła Onyszczenko. Widział tę tragedię jako siedmioletni chłopiec. Dzień Pamięci Ofiar Wielkiego Głodu obchodzony jest na Ukrainie co roku w ostatnią sobotę listopada. Ukraińcy tradycyjnie przychodzą przed pomnik poświęcony tym wydarzeniom z kłosami zboża i płonącymi zniczami. "Historia nie jest nauczycielką, lecz nadzorczynią. Ona nie naucza, lecz karze za jej nieznajomość. Niepodległość nie gwarantuje obfitych urodzajów, ale każdy wie, że sąsiadujące z Ukrainą państwa (w odróżnieniu od ZSRR) nie karały (mieszkających w nich) Ukraińców konfiskowaniem jedzenia. Jest oczywiste, że jeśli Ukraina miałaby niezależność, do żadnych głodów by tu nie doszło" - mówił prezydent Petro Poroszenko. Szef państwa zapowiedział, że ukraińska dyplomacja będzie kontynuowała wysiłki na rzecz uznania Wielkiego Głodu za ludobójstwo w krajach, które dotychczas tego nie zrobiły. Polski Sejm i Senat uczyniły to jeszcze w 2006 roku. "Ci, którzy zaprzeczają, że Wielki Głód był ludobójstwem, żyją przede wszystkim w jednym punkcie geograficznym. Dwie zbrodnie, ludobójstwo w Wielkim Głodzie i rosyjska agresja w Donbasie, splotły się w losach Mykoły Onyszczenki, który przed chwilą tutaj przemawiał. W dzieciństwie przeżył głód, a w 90. roku swego życia stał się wymuszonym przesiedleńcem. I jedno, i drugie zawdzięcza Moskwie" - podkreślał Poroszenko. W czasach komunistycznych Ukrainę dotknęły trzy fale głodu: na początku lat 20., potem 30. i w latach 1946-47. Najtragiczniejszy w skutkach był Wielki Głód z lat 1932-33, w którego najgorszym czasie umierało dziennie do 25 tys. ludzi. Klęska głodu doprowadziła do tego, że pustoszały całe wsie. Zdarzały się przypadki kanibalizmu. Z głodu umierali dorośli, ale szczególnie cierpiały dzieci. Ocenia się, że życie straciła jedna trzecia z nich. Wielki Głód nastąpił w jednym z najżyźniejszych krajów Europy w czasie pokoju, gdy ZSRR eksportował ogromne ilości zboża. Na Ukrainie zboże, a następnie cała żywność, były konfiskowane przez władze. W 1932 r. w ZSRR wprowadzono prawo o ochronie własności państwowej, które pozwalało na rozstrzelanie człowieka tylko za zabranie jednego kłosa z należącego do kołchozu pola. Obowiązywał także dekret o całkowitej blokadzie wsi z powodu rzekomego sabotowania obowiązkowych dostaw zbóż. Pragnąc przeżyć, wielu chłopów łamało zakaz opuszczania wsi i uciekało do miast, gdzie obowiązywały przydziały żywnościowe dla pracujących. Podejmowano próby ucieczki do Rosji, jednak ukraińskie granice obstawione były przez wojsko. W ocenie historyków głód wywołano sztucznie, by złamać opór chłopstwa wobec kolektywizacji. Na Ukrainie opór ten był największy. Z Kijowa Jarosław Junko