Prezydent Kolumbii Juan Manuel Santos, który był gospodarzem szczytu, powiedział, że zalegalizowanie marihuany w Kalifornii utrudni wspieraną przez rząd USA walkę z przemytem narkotyków z krajów, które są "na linii ognia" w wojnie przeciw przemysłowi narkotykowemu. - Jak mogę powiedzieć farmerowi w moim kraju, który uprawia konopie indyjskie, że wsadzę go do więzienia, gdy (...) produkcja, sprzedaż i konsumpcja marihuany (w Kalifornii) jest legalna? - powiedział Santos w wywiadzie dla kolumbijskiej stacji radiowej Caracol. Prezydent Kolumbii spotkał się w poniedziałek z Podsekretarzem Stanu USA Jamesem Steinbergiem, który zapewnił go, że administracja prezydenta Baracka Obamy przeciwna jest legalizacji narkotyku i będzie nadal współpracować z Kolumbią, by zwalczać przemysł narkotykowy. Prezydent Meksyku Felipe Calderon poparł Santosa, który wprawdzie nie odniósł się do inicjatywy zalegalizowania marihuany w Kalifornii, ale powiedział, że nie sposób walczyć z przemytem narkotyków z krajów Ameryki Łacińskiej w oderwaniu od Stanów Zjednoczonych. W niedawnym wywiadzie udzielonym agencji AP Calderon skrytykował jednak pomysł na dopuszczenie do legalnej sprzedaży i konsumpcji marihuany w Kalifornii, zwracając uwagę, że od dziesięcioleci Waszyngton nalega na Meksyk i inne kraje Ameryki Południowej, by kontrolowały przemyt narkotyków, podczas gdy "nie widać wysiłków, aby zredukować ich spożycie w USA". Tak zwana Propozycja 19, czyli projekt ustawy legalizującej "rekreacyjne spożycie" marihuany przez osoby powyżej 21 roku życia, będzie poddana w Kalifornii pod głosowanie 2 listopada. Według najnowszych sondaży poparcie dla tej inicjatywy spada; prawie połowa Kalifornijczyków jest przeciwna legalizacji narkotyku, a tylko 44 proc. ma zamiar głosować za przyjęciem Propozycji 19.