13-latka z Oakland, u której kilka tygodni temu stwierdzono śmierć mózgową (po komplikacjach przy usuwaniu migdałków) jest pod opieką lekarzy w prywatnym domu. Adres utajniono ze względów bezpieczeństwa w związku z pogróżkami, które dostawała rodzina. - Nareszcie ma właściwą opiekę i leczenie, na jakie zasługuje. Nie jest traktowana jak roślina, a jak niewinna dziewczynka, którą jest - cieszy się Omari Sealey, wuj Jahi.