Wiadomość o incydencie podał podczas konferencji prasowej wicepremier i szef włoskiego MSW <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-matteo-salvini,gsbi,1065" title="Matteo Salvini" target="_blank">Matteo Salvini</a>. Powiedział, że Włochy śledzą z uwagą rozwój wypadków. Podkreślił, że to "akt piractwa na pełnym morzu" i dał do zrozumienia, że Włochy nie przyjmą statku. Poinformował, że migranci zmusili załogę do zmiany kursu, gdy znajdował się sześć mil od brzegów Libii. Informacje te potwierdziły władze Malty, komunikując, że wysłały na granicę swoich wód terytorialnych jednostki marynarki wojennej. Chodzi o statek-cysternę "Elhiblu 1" należący do tureckiego przedsiębiorstwa, a pływający pod banderą Palau, wyspiarskiego państwa w Oceanii. Ze statkiem nie ma łączności. Nie jest jasne czy płynie w kierunku Malty czy włoskiej wyspy Lampedusa.