Tym samym liczba kandydatów zarejestrowanych przez Centralną Komisję Wyborczą (CKW) wzrosła do trzech; są to jeszcze przywódca Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej Giennadij Ziuganow oraz szef Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji Władimir Żyrinowski. Zgodnie z ordynacją wyborczą kandydaci partii parlamentarnych nie mają obowiązku składania w CKW podpisów 2 mln osób na swoje poparcie, co muszą zrobić wszyscy pozostali aspirujący do fotela prezydenckiego. Kandydaturę Miedwiediewa, którego popiera prezydent Władimir Putin, wysunęły partie Jedna Rosja i Sprawiedliwa Rosja. Mają one w niższej izbie parlamentu, Dumie, 353 z 450 mandatów. O stanowisko prezydenta chcą także ubiegać się były premier Michaił Kasjanow i mniej znany lider lojalnej wobec Kremla Demokratycznej Partii Rosji (DPR) Andriej Bogdanow. Obaj przedstawili już listy z 2 mln podpisów poparcia, ale - według przecieków do prasy - CKW znalazła na liście Kasjanowa dużo podpisów, które nie odpowiadają wymogom prawnym. - Mamy kilka pytań do Kasjanowa - oznajmił w poniedziałek sekretarz CKW Nikołaj Konkin, dodając, że kandydat nie przedstawił danych na temat osób zbierających podpisy. W ostatnią sobotę Kasjanow powiedział, że władze rozpoczęły kampanię zastraszania jego zwolenników i osób, które uczestniczyły w zbieraniu podpisów. - Grożą ludziom i ich zastraszają. Chcą, by przyznali się do nielegalnych działań i zrezygnowali z działalności politycznej - powiedział. Jak dodał Kasjanow, w Rosji gardzi się "powszechnymi wartościami demokratycznymi, takimi jak rozdział władz, sprawiedliwość i wolna prasa, rozwój gospodarki rynkowej, wolność w sferze przedsiębiorczości, rzeczywista ochrona własności prywatnej i pluralizm polityczny".