Jean-Christophe Revol w najbliższych dniach opublikuje wraz z żoną komunikat prasowy. "Nie jestem w stanie odpowiadać pojedynczo na pytania mediów z całego świata - jest ich za dużo" - mówi w ekskluzywnym wywiadzie dla RMF FM mąż Elisabeth Revol. "Przygotowujemy powrót mojej żony do Francji, ale wymaga to dużo czasu" - wyjaśnia. Podkreśla jednak, że sytuacja, w której się znalazł jest niczym w porównaniu do tego, co przeżywa żona Tomasza Mackiewicza. Jean-Christophe Revol przyznaje, że przeżył chwile grozy, kiedy nie wiedział, czy uda się uratować jego żonę. Ale natychmiast zaczyna mówić o rodzinie Tomasza Mackiewiecza. "To wszystko jest najcięższe dla Anulki - żony Tomka. To, co my przeżyliśmy, jest niczym w porównaniu do sytuacji, w jakiej się znalazła ona i ich dzieci" - stwierdza Jean-Christophe Revol. "Kiedy Tomek i moja żona zdobywali szczyt, nie mieli żadnych problemów. Gdyby mieli wtedy problemy - wiem, że by zawrócili. Oboje byli dobrze przygotowani fizycznie i psychicznie - zawsze kierowali się rozsądkiem. Nie wiem, kiedy Elisabeth wróci do Francji. Zacząłem załatwianie tego już w momencie akcji ratunkowej, ale okazuje się, że procedury są bardzo długie" - wyjaśnia. Podkreśla, że z Pakistanu, gdzie lekarze zajmują się jego żona, docierają do niego strzępy informacji. "Wiemy tylko, że moja żona czuje się już lepiej, ale to wszystko jest dla niej ciężkie psychicznie. Po 9 dniach górach i po tym wszystkim, co przeżyła, to dla niej skomplikowana sytuacja" - mówi. Akcja ratunkowa Tomasz Mackiewicz po raz siódmy podjął próbę wejścia zimą na Nanga Parbat, a Elisabeth Revol po raz czwarty. W grudniu wyruszyli we dwójkę, działali w stylu alpejskim, sportowym, bez żadnego wsparcia ze strony tragarzy oraz nie mając tlenu w butlach. 20 stycznia rozpoczęli wspinaczkę na wierzchołek, ale ostatecznie zeszli do obozu drugiego. 22 stycznia z nadesłanego przez Francuzkę smsa wynikało, że są w obozie trzecim, planują wyjście wyżej i atak szczytowy 25 stycznia. Tego dnia byli na wysokości około 8000 m i według Revol stanęli na wierzchołku. W południe chmury przesłoniły kopułę szczytową, a polsko-francuska para w odwrocie utknęła na wysokości ok. 7400 m. Na pomoc ruszyła ekipa polskich himalaistów - oprócz Bieleckiego i Urubki, Botor i Tomala - uczestnicząca w wyprawie na K2, szczycie odległym od Nanga Parbat w linii prostej o prawie 200 km. Dotarli dwoma helikopterami blisko obozu pierwszego na Nanga Parbat. Mimo zapadających ciemności, wspinaczkę rozpoczęli Bielecki i Urubko. Około drugiej czasu miejscowego spotkali schodzącą z góry Revol. Elisabeth Revol jest obecnie pod opieką lekarzy w Islamabadzie, ponieważ doznała bardzo poważnych odmrożeń rąk i stóp. "To wyścig z czasem, jeśli chcemy uniknąć amputacji" - mówi Emmanuel Cauchy, renomowany francuski specjalista od odmrożeń z alpejskiego kurortu Chamonix.Ze względu na pogarszające się warunki pogodowe nie było już szans na akcję ratunkową po jej partnera wspinaczkowego Tomasza Mackiewicza, znajdującego się na wysokości ok. 7200 m. <a href="http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/marek-gladysz">Marek Gładysz</a>