Symulowano też inwazję obszaru nadmorskiego z okrętu desantowego "Oslabia", wspieraną przez śmigłowce szturmowe i artylerię różnych kalibrów. Ważną rolę odegrała w ćwiczeniach piechota morska w liczbie ponad 200 żołnierzy, którzy zdołali zneutralizować inwazję za pomocą m.in. moździerzy i granatników. W manewrach Wostok-2018 (Wschód-2018) na wodach Morza Japońskiego między Rosją a japońską wyspą Hokkaido biorą udział rosyjski niszczyciel rakietowy "Wiceadmirał Kułakow" i śmigłowce Ka-27 lotnictwa marynarki wojennej wyposażone w sprzęt do wykrywania i niszczenia wrogich okrętów podwodnych. Jak podało w sobotę rosyjskie ministerstwo obrony, wykorzystano też ciężkie myśliwce przechwytujące <a class="textLink" href="https://geekweek.interia.pl/marki-i-produkty-mig-31,gsbi,3586" title="MiG-31" target="_blank">MiG-31</a> i wielozadaniowe Su-35 oraz bombowce Tu-22. W scenariuszu manewrów rolę umownego przeciwnika odgrywały myśliwce wielozadaniowe Su-30SМ. W trwających cały tydzień manewrach na Syberii Wschodniej i Dalekim Wschodzie, które rozpoczęły się we wtorek pod dowództwem rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu, uczestniczy łącznie około 300 tys. żołnierzy rosyjskich i 3,2 tys. chińskich oraz 36 tys. czołgów, transporterów opancerzonych, plus 1 tysiąc samolotów i 80 okrętów wojennych oraz drony. Manewry mają trwać do poniedziałku. W czwartek obserwował je rezydent Rosji <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-wladimir-putin,gsbi,9" title="Władimir Putin" target="_blank">Władimir Putin</a>, który obiecał "dalsze wzmocnienie" sił zbrojnych i wyposażenie ich w "najnowszej generacji broń i sprzęt techniczny".