Do ataków doszło, gdy libańskie oddziały wojskowe interweniowały w obozach Al-Nur i Al-Karija niedaleko miasta Arsa w dolinie Bekaa - poinformowało w komunikacie dowództwo libańskiej armii. Jak wyjaśniono, operacje wojskowe przeprowadzono w piątek rano "w poszukiwaniu terrorystów i armii", ale nikogo nie aresztowano. Tymczasem inne źródło wojskowe, z którym skontaktowała się agencja AFP, poinformowało, że podczas operacji w obozach zatrzymano niezidentyfikowaną liczbę osób. "Celem operacji było zatrzymanie poszukiwanego mężczyzny. To ten mężczyzna właśnie wysadził się w powietrze jako pierwszy" - podało to źródło. "W obozie Al-Nur kamikadze zdetonował pas z ładunkami wybuchowymi w momencie, gdy przybył do niego oddział armii. Trzech żołnierzy zostało rannych" - podało wojsko w komunikacie. Następnie w tym samym obozie wysadziło się trzech innych kamikadze, nie powodując żadnych ofiar. W obozie Al-Karija "jeden z terrorystów wysadził się w powietrze, nie powodując żadnych ofiar ani rannych", ale czterech żołnierzy odniosło obrażenie w wyniku wybuchu granatu. Ponad 1,1 mln Syryjczyków uciekło przed wojną ze swego kraju do sąsiedniego Libanu. Miasto Arsal leży 12 km od syryjskiej granicy, sąsiaduje z syryjskim regionem Al-Kalamun. Nieszczelna granica sprawia, że wielu uzbrojonych bojowników przemieszcza się z jednego kraju do drugiego. Reżim prezydenta Syrii Baszara el-Asada jest wspierany militarnie przez Hezbollah, wpływową radykalną szyicką organizację z Libanu. W sierpniu 2014 roku sunnicka ekstremistyczna organizacja zbrojna Państwo Islamskie oraz rywalizująca z nią Al-Kaida uprowadziły około 30 libańskich żołnierzy i policjantów w Arsal. Szesnastu z nich zostało uwolnionych pod koniec 2015 r. w następstwie długich negocjacji; IS wciąż przetrzymuje dziewięciu wojskowych. Od 2014 roku armia, ale również Hezbollah atakują regularnie te dwie organizacje w okręgu Baalbek w dolinie Bekaa, gdzie znajduje się Arsal