Zabity dyplomata to Szejk Ibrahim Ansari. Pracował w Bejrucie od miesiąca, był odpowiedzialny za współpracę kulturalną w regionie. Według ambasady wśród ofiar śmiertelnych jest jeszcze jeden Irańczyk, członek ochrony. Do ataku przyznała się sunnicka grupa o nazwie Brygady Abdullaha Azzama, która w przeszłości przypisywała sobie odpowiedzialność za ataki na Izrael. W zamachu, wymierzonym najprawdopodobniej w ambasadę Iranu, zginęły co najmniej 23 osoby, a 146 zostało rannych - podało ministerstwo zdrowia Libanu. Eksplozje poważnie uszkodziły kilka budynków Eksplozje poważnie uszkodziły kilka budynków, jednak według Reutera silnie ufortyfikowany, trzykondygnacyjny budynek irańskiej ambasady został zniszczony w stosunkowo niewielkim stopniu. W ogniu stanęły zaparkowane niedaleko samochody, a siła eksplozji była tak wielka, że oderwała fasady niektórych budynków i wyrwała drzewa z korzeniami. Na miejsce zdarzenia skierowano wojsko, straż pożarną i służby medyczne. W materiałach nadawanych na żywo przez lokalne stacje telewizyjne widać spalone ciała leżące na ulicy oraz mieszkańców i pracowników organizacji pomocowych, którzy na prowizorycznych noszach wykonanych z koców przenieśli niektóre ofiary z miejsca wybuchu. Doniesienia na temat przyczyny podwójnego zamachu, dokonanego w dzielnicy Dżanah, są sprzeczne. Libańskie władze, po przejrzeniu nagrań z monitoringu, oświadczyły, że najpierw zamachowiec samobójca podszedł do zewnętrznego muru ambasady i wysadził się w powietrze, a następnie eksplodował samochód zaparkowany w odległości dwóch budynków od placówki. Brygady Abdullaha Azzama oświadczyły, że był to podwójny zamach samobójczy. "Ten akt terroru to zbrodnia nieludzka" Dżanah to bastion szyickiej milicji Hezbollah, którego bojownicy walczą u boku rządowej armii w sąsiedniej Syrii. Nie jest jasne, czy wybuchy mają związek z syryjskim konfliktem, jednak w ostatnich miesiącach dochodziło już do podobnych ataków na obszary kontrolowane przez Hezbollah. Zdaniem części analityków jest to odwet sunnickich ekstremistów za udział szyickiego ugrupowania w syryjskim konflikcie. Iran, sojusznik syryjskiego reżimu w regionie, jest podejrzewany o zbrojenie Hezbollahu. Władze w Teheranie odpowiedzialnością za wtorkowej atak obarczyły Izrael. "- en akt terroru to zbrodnia nieludzka i nienawistna, dokonana przez syjonistów i ich najemników - oświadczyła rzeczniczka irańskiego MSZ. Zamach zdecydowanie potępiła również Syria. O podżeganie do niego oskarżono niewymienione z nazwy kraje Zatoki Perskiej wrogie reżimowi w Damaszku. "Zapach petrodolarów unosi się nad wszystkimi aktami terroru przeprowadzanymi w Syrii, Libanie i Iraku" - podało MSZ, odnosząc się najpewniej do Arabii Saudyjskiej i Kataru, które popierają rebelię przeciwko syryjskim władzom.