Hilary Mantel, laureatka dwóch nagród Bookera, uznała, że księżna Kate to produkt "precyzyjnej obróbki maszynowej", "lalka z ruchomymi stawami", że została "zaprojektowana komisyjnie, skonstruowana przez specjalistów z doskonałym, plastikowym uśmiechem i ręcznie toczonymi, lakierowanymi kończynami". Autorka "W komnatach Wolf Hall" uznała, że Kate brak pasji księżnej Diany i intelektu Anne Boleyn - straconej w Tower drugiej żony Henryka VIII. Ale Hilary Mantel nie wini za to do końca samej <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-kate-middleton,gsbi,710" title="Kate Middleton" target="_blank">Kate Middleton</a>, bo - jej zdaniem - rola kobiet w monarchii sprowadza się do "funkcji ich organów rozrodczych" . Tak było zarówno w przypadku Diany, jak i Ann Boleyn. Nawiązując do publikacji za granicą zdjęć Kate w bikini, z lekko zauważalną ciążą, Hilary Mantel twierdzi, że "ciała panujących służą do oglądania" i porównała członków rodziny Windsorów do pand. - Tak jak pandy, są równie źle przystosowani do życia we współczesnym świecie, ich utrzymanie pod ochroną kosztuje majątek, ale ładnie się prezentują i przyciągają wzrok. A ludzie się nad nimi litują, bo są zagrożonym gatunkiem i żyją w niewoli, choćby na nie wiem jak wielkim wybiegu - stwierdziła Hilary Mantel, która nie kryje swoich socjalistycznych przekonań. <a href="http://biznes.interia.pl/wiadomosci/news/ksiezna-kate-biznes-na-wyspach,1884256,4199">CZYTAJ TAKŻE: Księżna Kate - biznes na Wyspach</a>