W ogarniętym walkami między muzułmanami i chrześcijanami kraju w ciągu ostatnich 24 godzin zginęło co najmniej 75 osób. Muzułmańscy rebelianci atakują placówkę polskich kapucynów i sióstr ze Zgromadzenia Służebnic Matki Dobrego Pasterza w miejscowości Ngaoundaye.- Wiele razy prosiliśmy bezskutecznie o pomoc wojskową - mówi kapucyn ojciec Benedykt Pączka.Mimo zagrożenia misjonarze nawet nie myślą o opuszczeniu powierzonych im ludzi. To właśnie na katolickich misjach miejscowa ludność w chwilach zagrożenia szuka schronienia.Kapitan statku zostaje do końca - tłumaczą swoją decyzję o pozostaniu na miejscu. Ich ewakuacji chce polski MSZ. Od rozpoczęcia misji francuskich wojsk w Republice Środkowoafrykańskiej mijają dwa miesiące. Wojska zagranicznej misji przejęły kontrolę nad stolicą kraju Bangui, gdzie wcześniej islamscy ekstremiści prześladowali chrześcijan, zabijając ich, torturując, gwałcąc i grabiąc. W odpowiedzi na te zbrodnie chrześcijanie stworzyli własne oddziały, uzbrojone w karabiny i maczety. Niekiedy przeprowadzali też akcje odwetowe na muzułmańskie wioski.Rebelianci muzułmańscy z ugrupowania Seleka pochodzą z krajów sąsiadujących z Republiką Środkowoafrykańską. Zawiązali sojusz z lokalną milicją muzułmańską i w marcu ubiegłego roku doprowadzili do obalenia rządu.